- Jasne,uwielbiam wyścigi ! - Krzyknąłem radośnie
Ustawiliśmy się na lini startu którą wcześniej wyznaczyliśmy.Potem tylko
odliczanie 1...2...3 START.Ruszyliśmy bardzo szybko płynąc w kierunku
drugiego brzegu.Pędziliśmy równolegle do siebie prując przez
wodę.Dokładnie czułem jak napinają się moje wszystkie mięśnie.Wyszedłem
na prowadzenie.Mój oddech robił się coraz szybszy i głośniejszy,a
zmęczenie rosło.Gdy byliśmy już blisko mety Kate wyprzedziła mnie z
uśmiechem na pyszczku.Jedynym sposobem by wygrać było wykonać długi
skok.Tak też zrobiłem,czując już grunt pod nogami,skoczyłem.Wylądowałem
brzuchem na ziemi,a mój nos zarył się w wilgotny piach.Kate wypłynęła
tuż za mną.Ciężko sapiąc leżałem tak chwilę,a moja towarzyszka siadła
skrzywiona na pobliskim kamieniu.Gdy tylko odzyskałem oddech zacząłem
tańczyć i skakać wokół Kate,śpiewając
- Wygrałem,wygrałem,ja wygrałem,a ty nie - Darłem się na całe gardło
Gdy ten atak radości mi przeszedł zacząłem się otrzepywać z piachu który miałem prawie wszędzie.Śmiałem się pod nosem.
- Nieźle i poszło - Kate odezwała się krótko
- No,oczywiście,żeby tak szybko pływać trzeba mieć mięśnie moja mała - Uśmiechnąłem się
< Kate ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz