Mały płomień,znowu wskazał na drzwi.Popatrzyłem pytająco na Waderę,po
czym pchnąłem wielkie srebrne drzwi.Gdy tylko się uchyliły woda zaczęła
się wlewać do pomieszczenia,a po chwili nie byliśmy w kamiennej
komnacie,lecz przed wejściem do jaskini.Wypłynąłem jak najszybciej na
powierzchnię i szybko przebierając łapami,ciężko dyszałem po długim
odstawaniu od tlenu.Gdy już sam się sobą zająłem przypomniałem sobie o
Fleur.Zacząłem się za nią rozglądać na szczęście stała już na
brzegu.Podpłynąłem tam szybko i rzuciłem się na ziemię.
- Co ty wyprawiasz ? - Zaśmiała się Wilczyca
- Nic,poprostu jestem zmęczony - Westchnąłem
Przekręciłem się na bok i zacząłem bardzo intensywnie myśleć o tej jaskini
- Bardzo żałuję,że nie otworzyliśmy tej skrzyni - Rozmarzyłem się
- Pamiętasz tego starca ? - Moja towarzyszka zbliżyła swój łeb do mojego
- Tak,a co ? - Na mojej twarzy pojawił się grymas
- Mówił,że pozwoli nam na wyjście w jednym kawałku,czyli...
- Złote drzwi prowadziły do bogactwa i zguby,a Srebrne pozwalały dokonać
mądrego wyboru i wydostać się z jaskini - Dokończyłem wypowiedź Wadery
- No właśnie - Fleur uśmiechnęła się zwycięsko
- No już wstawaj to nie koniec wycieczki - Wadera poganiała mnie do podniesienia się z ziemi
< Fleur ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz