wtorek, 11 sierpnia 2015

Od Ashity ,,Szczeniaki"

Razem z Lulu postanowiłam popływać nad Wodospadem Mizu, dlatego obudziłam się dość wcześnie, kiedy jeszcze na zewnątrz panował półmrok, choć słońce powoli wynurzało się znad linii horyzontu. Chciałam znaleźć coś do jedzenia jak najszybciej, a nie miałam zbytniej ochoty na mięso. Podeszłam więc do krzaka malin i zaczęłam napełniać nimi swój brzuch. Zebrałam też kilka dla małego yujina. Kiedy wracałam, spotkałam niewielkiego zająca. Prychnęłam tylko w jego stronę i szarak odbiegł jak najdalej- zapewne na drugą stronę lasu, poszukać miejsca, gdzie nie ma tych okropnych kudłaczy, które czyhają na jego życie.
Wróciłam do jaskini, gdzie siedział już Lulu. Dałam mu jego porcję malin i zaczekałam, aż skończy je jeść. Następnie wsadziłam go na swój grzbiet i pobiegłam w kierunku Wodospadu. Droga nie zajęła nam wiele czasu, po kilku minutach byliśmy już na miejscu. Wepchnęłam stworka do wody, w której sama zaczęłam się wesoło pluskać. To były już ostatnie dni lata, dlatego chciałam wykorzystać je jak najlepiej.
Po godzinie wyszliśmy na brzeg. Byłam wymęczona i od razu zasnęłam, leżąc w ciepłych promieniach słońca, ale pięć minut później, niedaleko mnie i Lulu rozległy się kroki, a ich dźwięk szybko wyrwał mnie ze świata snów. Wstałam, przeciągnęłam się i spojrzałam czujnie w zarośla.
- Ktoś ty?!- krzyknęłam.- Wyłaź!
Trzask gałęzi. Zza drzew wyłania się jakiś wilk.
- Ashito... No co ty, zaatakowałabyś mnie?- zapytał z uśmiechem basior.
- Zuko!- mruknęłam.- Następnym razem nie skradaj się tak!
- No jasne, zapamiętam. Nie chcę zapoczątkować nowej mody bycia posiatkowanym.
- Ja myślę. Co cię tu sprowadza?
- Zupełnie nic. Po prostu podczas przechadzki usłyszałem plus wody i wyczułem zapach jakiejś wadery, więc postanowiłem sprawdzić, czy wszystko w porządku- mrugnął.
- No tak, ty jak zawsze.
- Myślałaś już o szczeniakach?- zapytał niespodziewanie z szerokim uśmiechem na pysku.
Spojrzałam na niego, zastanawiając się, czy dobrze usłyszałam. Co ten basior sobie wyobraża?!
- S... słucham?!- wyjąkałam z przerażeniem.
Przyznaję, zawsze marzyłam o założeniu rodziny. To było moje marzenie. Ale chciałam zrobić to w swoim czasie, bez pośpiechu, z basiorem, który będzie mnie kochał. I którego ja będę kochała.
- No, szczeniaki. To takie małe szkraby, które biegają, skaczą i tak dalej. Biorą się z...
- Starczy!- przerwałam mu.- Wiem, skąd pochodzą! Ale co cię naszło, że nagle mi o nich gadasz?!
- No bo każda wadera powinna je mieć i tak dalej!- tłumaczył.- A ty nie?
- Chciałabym! Ale nie teraz!
- Dlaczego? Potem się nauczysz mówienia w ten sposób i zawsze będzie ,,za wcześnie".
- Cicho! Po pierwsze, to jeszcze nie czas! Po drugie, to też moja decyzja kiedy chcę mieć potomstwo!
- Ash, daj spokój. Wymyślasz- basior wyszczerzył kły w uśmiechu.
Zaczęłam się cofać, a Lulu wskoczył na mój grzbiet.
- Powiedziałam: nie. A teraz daj mi święty spokój!- krzyknęłam, odbiegając.
Co on sobie myślał, gadając o takich sprawach?! Byłam nieźle wkurzona, wracając do swojej jaskini. Zemsta czeka, Zuko!
Nagle poczułam na sobie coś ciężkiego. Odwróciłam się gwałtownie, dostrzegając basiora, który na mnie skoczył.
- Zuko! Mógłbyś przestać?!- poprosiłam.
- Nie ci będzie, przepraszam. No ale zastanów się, czyż szczeniaki nie są wspaniałe?
- Są i to bardzo. Ale proszę cię, zrozum, że ja... nie jestem gotowa! Możesz ze mnie zejść?!
- No już, już- wilk wycofał się, stając niedaleko mnie.- Przejdziemy się?
- Dobra- westchnęłam, idąc przed siebie.- Chodź, albo cię tu zostawię!
< Opko pisane w odpowiedzi na wyzwanie od Zuko. Zaliczysz mi to zadanie? xd>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT