wtorek, 11 sierpnia 2015

Od Amfitryny

Przechadzając się po terenach watahy, rozmyślałam w milczeniu. Czyżby coś się zmieniło w moim dotychczasowym życiu? Poznałam tyle wspaniałych osób, wader i basiorów, których polubiłam, niektórych pokochałam jak rodzone rodzeństwo... Może stałam się inna? Może dzięki przyjaciołom, zrobiłam się milsza i bardziej wesoła? A może sobie coś ubzdurałam? Potrząsnęłam łbem, kończąc żałosne rozmyślania. Idąc między drzewami Stardust Forest, usłyszałam cichy, prawie niewyraźny plusk. Puściłam się biegiem w tamtym kierunku, a wiatr zasyczał mi gniewnie w uszach. Kiedy stanęłam na brzegu Mizu no Yume, schyliłam szybko łeb i zaczęłam pić. Mój język ruszał delikatnie taflę wody, tworząc na niej kółka. Po chwili jednak przestałam pić, z językiem nadal wywieszonym, ponieważ obok swojego odbicia w wodzie, zobaczyłam też inne, które niewątpliwie należało do basiora. Podniosłam łeb (język schowałam) i powiedziałam:
- Cześć, Vincent.
- No hej. Co tu robisz sama? - odparł Vincent, siadając obok mnie i patrząc na mnie z ciekawością.
- Przechadzam się - wzruszyłam ramionami.
Spojrzałam na niego. Przyjaciel... Uśmiechnęłam się do niego szeroko, jakbym tym jednym uśmiechem mogła mu powiedzieć wszystko. Vincent jednak nie odwzajemnił uśmiechu.
- Coś się stało? - spytałam delikatnie.
- Nie - odparł, patrząc w wodę. - Tak.
Zdziwiłam się tą nagłą zmianą zdania. Zamrugałam szybko kilka razy i spytałam:
- A powiesz mi co?
- Nie mogę, Amy. Muszę to sam skończyć.
- Rozumiem. Ale pamiętaj, że jeśli będziesz potrzebował pomocy, to jestem chętna - podeszłam do niego i cmoknęłam go w policzek.
A potem odwróciłam się i zniknęłam pomiędzy drzewami.

UWAGA!!! Opowiadanie jest całkowicie neutralne - jego treść nie wpływa na relacje wilków w innych opowiadaniach!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT