sobota, 8 sierpnia 2015

Od Ashity do Zuko

Rzadko zdarza mi się przysypiać. Jednak dzisiejszy dzień dostarczył mi tylu wrażeń, że odpłynęłam, jak tylko przymknęłam powieki.
Znowu ten sam sen. Deszczowy poranek, siedzę w swojej jaskini z całą moją rodziną i Nami. Wszyscy rozmawiają i śmieją się, ale ja nie słyszę ich głosów. W pewnym momencie zauważam czerwone ślepia. Takie same, jakie miały te stwory, które ich zabiły. Chcę krzyczeć, ale z moich ust nie wydobywa się żaden dźwięk. Nie mogę się też ruszyć. Jakbym nie była w swoim ciele. Potwory zaatakowały moich rodziców, siostrę i przyjaciółkę. Zamknęłam oczy...
Sceneria snu się zmieniła. Teraz byłam na ogromnej łące, porośniętej kwiatami. Nagle zerwał się wiatr. Liście i płatki połączyły się w dziwnym tańcu. Nagle różnokolorowy wir opadł, a na ziemi pojawiła się wadera. Promieniowała siłą nie z tego świata. Czułam się przy niej jak nic nie znaczący robak. Pochyliłam łeb.
- Kim jesteś?- zapytałam cicho.
- Wstań, Ashito. Jestem Ramzą, Pierwszą Wilczycą- oznajmiła spokojnym, władczym tonem.
Uniosłam łeb, patrząc jej w oczy.
- Macie jeszcze nieco czasu, by zebrać siły. A co do gwiazd, które spełniają życzenia. One dają nam siłę potrzebną nam do spełnienia naszych marzeń. Nie zrobią za nas całej roboty. W swój cel musisz włożyć całe swoje serce. A teraz, obudź się. I pamiętaj, że sny są częstym źródeł wiedzy...
- Czekaj! Mam jeszcze dużo pytań!- krzyknęłam, jednak wilczyca zaczęła już znikać...
Obudziłam się. Leżałam na polance. Poczułam na grzbiecie coś ciężkiego. To była... łapa Zuko. Gwałtownie poderwałam się do góry.
- Zuko!- krzyknęłam, a basior otworzył jedno oko.- Odbiło ci?!
- Ja... przepraszam. Zasnąłem i...
- Ale czemu tak blisko mnie?! Znasz pojęcie takie jak ,,przestrzeń prywatna"?! A gdyby ktoś to zobaczył?! Wiesz?!
Wilk pochylił łeb. Zrobiło mi się trochę przykro. Ostatecznie, nie powinnam była zasnąć...
- Wiesz, nic się nie stało. Ale nie rób tak więcej, dobra?- powiedziałam, śmiejąc się.- Może gdzieś się przejdziemy? Można by zapolować. No i gdzie jet Lulu?
W tym samym momencie yujin wyskoczył z krzewów i podreptał w naszym kierunku.
- To ruszamy?- zapytałam pogodnie.
Nagle zaczął padać deszcz. Z każdą chwilą przybierał na sile. W oddali słyszałam też grzmoty.
- Szybko!- krzyknęłam, usiłując przekrzyczeć wiatr.- Tam jest jakaś jaskinia!
< Zuko? No to mamy deszczyk xd>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT