Spojrzałam na niego z pogardą po czym oznajmiłam chłodno:
-Tylko przyjaciele mogą się do mnie zwracać Ann a ja z tego co wiem nie
jestem twoją przyjaciółką-Basior dumnie wstał i oznajmił z
psychopatycznym uśmiechem:
-Dlaczego nie jestem jeszcze twoim przyjacielem?- Speszyło mnie jego zachowanie ,ale szybko się opamiętałam i oznajmiłam:
-Masz już nauczkę .-Po chwili przerwy dokończyłam:
-Obyśmy się nigdy więcej nie spotkali ...psycholu.- Po czym ruszyłam
przed siebie jednak usłyszałam jakiś podejrzany szelest. Od razu do
moich uszu doleciały słowa Jax’a
-Uwaga leciiii –Wystraszona zrobiłam precyzyjny unik wśród gęste zarośla
.Po ułamku sekundy usłyszałam wybuch w miejscu w którym przed chwilą
stałam ,a po nim śmiech basiora. Teraz to się doigrał ...pożałuje tego
.Wykorzystując fakt ,że mnie nie widzi z wprawą wdrapałam się na
najbliższe drzewo ,by po chwili znaleźć się na samym czubku. Spojrzałam
na dół ,pośród liści i gałęzi dostrzegłam zarys basiora ,najwyraźniej
mnie szukał. To wyśmienita okazja by go czymś obrzucić ,bez
zastanowienie się wyczarowałam z cienia armie czarnych kruków ,które
zaatakowały basiora. Ten zdezorientowany popatrzył w gorę i z
sadystycznym uśmiechem wyczarował sobie skrzydła. Zaczął się powoli
wznosić jakby lubując się faktem ,że mu nie ucieknę .Ale bardzo się
mylił, stworzyłam z mroku czarne i połyskujące skrzydła ,po czym szybko
zanurkowałam w gęstwiny lasu. Basior leciał za mną z sadystyczny
śmiechem ,najwyraźniej bawił go fakt ,że się go obawiam. Próbowałam
zgubić go w między drzewami ,byłam szybsza i bardziej zwinna od niego
przez co znacznie go wyprzedziłam. Postanowiłam też go wystraszyć
,wystarczy tylko ,że znów obudzę w sobie emocje z przed kilku miesięcy.
Zatrzymałam się schowana w zaroślach, po chwili basior przeleciał między
drzewami ,a ja wystartowałam. Ścigający stał się ściganym ,zaśmiałam
się ,a Jax spojrzał zdezorientowany za siebie. Gdy to zrobił
wyszczerzyłam się jak najmocniej mogłam ,pokazując wszystkie zęby. Uroku
dopełniały krwistoczerwone oczy ,które próbowały samym spojrzeniem
wywiercić dziurę w jego plecach . Szybko zaczęłam doganiać basiora
,który nie radził sobie z manewrowaniem wśród drzew. Gdy miałam go
dogonić jego skrzydła rozpłynęły się ,a on wylądował z hukiem na ziemi.
Wylądowałam z gracją parę metrów od niego ,po czym podeszłam do
poturbowanego basiora z triumfalnym uśmiechem. Nie mógł się podnieść
dlatego z ociąganiem przybliżyłam swój pyszczek do jego ucha i zapytałam
cicho:
-I co ty na to psycholu ?-Nie dałam mu szansy odpowiedzieć ponieważ
ugryzłam go lekko ucho ,bardziej dla zabawy niż ,żeby mu zrobić krzywdę.
(Ciekawe jak ci się uda uciec ^^ ? Jax? )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz