Znajdowałam się nad wodospadem Mizu ,wokół roztaczał się piękny widok.
Szmaragdowe wody jeziora wyśmienicie współgrały z soczyście zielonymi
liśćmi. Wodospad nie byłby niczym ciekawym ,gdyby nie tęcza którą tworzy
.Można by rzec widok jak z obrazka ,spokojny ,cichy i ...po prostu
piękny. Postanowiłam sobie trochę popływać ,gdy weszłam do zimnej wody
,która przyjemnie chłodziła moje ciało uśmiechnęłam się. Dla innych
było to normalne i bez znaczenia ,ale dla mnie osoby która nie widziała
świata przez 5 lat wszystko było wspaniałe i takie piękne nawet
najdrobniejsze rzeczy. Po dłuższej chwili wyszłam na brzeg otrzepując
swoją szarą sierść ,nie przepadałam za wygrzewaniem się w płomieniach
słońcach ,czułam się wtedy jakby ktoś chciał mnie upiec. Z gracją
wspięłam się na dość wiekowe drzewo ,usiadłam na najniższej gałęzi
,owinęłam wokół niej ogon i zawisłam głową w dół. Chociaż na tyle może
się to coś przydać. Poczułam się zmęczona wcześniejszym pływaniem
,dlatego oczęta same zaczynały mi się zamykać. Z krótkiej drzemki wyrwał
mnie głośny wybuch ,zdezorientowana upadłam na ziemie . Szybko
rozejrzałam się wokół ,po czym mój wzrok spoczął na basiorze który
zeskakiwał z klifu ,a za nim roztaczała się czarna chmura. Po chwili
osobnik wynurzył się z zimnej otchłani wody i zaczął płynąć na brzeg
,akurat w moją stronę .Westchnęłam basior już mnie do siebie zraził a
nawet się nie poznaliśmy. Wyszedłszy z wody po czym energicznie
otrząsnął się i głośno się zaśmiał .Najwyraźniej mnie nie zobaczył i nie
wie ,że tu jestem ,dlatego postanowiłam odchrząknąć by zwrócił na mnie
uwagę ,co poskutkowało. Oznajmiłam chłodno:
-Jestem Annabell i właśnie wybudziłeś mnie z mojej drzemki-Przyjrzałam
mu się uważnie . Pierwsze co zauważyłam ,że nie jest aż tak wysoki może
trochę wyższy ode mnie ale nie wiele. Większość sierści miała kolor
czarny jednak przy szyi stawała się zielonkawa .Na lewym oku znajdowała
się lekka grzywka . Basior nie pozostając mi dłużny uważnie m się
przyglądał turkusowym okiem .Po chwili oznajmił ze śmiechem:
-I co w tym takiego wielkiego ,nie trzeba było tu zasypiać- Byłam na
niego bardzo zła nie wiem jakim cudem się powstrzymałam by mu nie
przywalić. Po dłuższej chwili zapytałam oschle:
-Jak masz na imię?- Basior nadal się uśmiechał i śmiał ,chyba nic nie brał na poważnie ,po chwili z jego ust padła odpowiedź:
-Jestem Jax ,możesz też do mnie mówić Snookin albo Toxic . Jakby co jestem saperem-Odparłam baz namiętnym tonem
-A ja jestem szpiegiem-Podeszłam do niego i wyszeptałam mu do ucha
-Lepiej się pilnuj bo możesz nie dożyć jutra- Miałam zamiar go wystraszyć ,za to ,że mnie obudził. Zemsta będzie słodka .
( ^^ Jax? )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz