czwartek, 6 sierpnia 2015

Od Ann c.d Jax'a

Zastanawiałam się skąd na świecie biorą się takie upierdliwe typki ,pozwoliłam mu wstać byłam ciekawa jak wszystko się dalej potoczy. Czułam ,że dzięki naszej małej potyczce mogę wyrzucić z siebie negatywne uczucia ,które tłumiłam przez dłuższy czas, dlatego nie zamierzałam tak szybko tego kończyć. Ruszyłam w gęstwiny ,planowałam zastawić na niego jakąś pułapkę. Zakopałam więc resztę materiałów wybuchowych ,które zwinęłam Jax’owi po czym ukryłam się w zaroślach . Z dala od zaminowanego miejsca ,czekałam cierpliwie ,ale basior się nie pojawił , po dłuższej chwili zaczęłam niecierpliwić się ,po czym zapytałam sama siebie:
-No gdzie on jest ,powinien już tam być
-Racja- Przerażona odwróciłam się powoli ,napotykając psychopatyczny uśmiech basiora. Szybko odskoczyłam, jak dla mnie był zdecydowanie za blisko. Zaczął do mnie podchodzić oznajmiając:
-Czas na zemstę- Po czym się zaśmiał . Gdy on robił krok w przód ja natychmiast się cofałam ,dla postronnego obserwatora mogło to wyglądać jak jakiś dziwny taniec. Zanim się zorientowałam wylądowaliśmy na moim polu minowym ,gdy postawiłam tylną łapę na ziemi, wszystko wokół nas zaczęło eksplodować wyrzucając nas na parę metrów w górę. Zaśmiałam się psychopatycznie te wszystkie wybuchy nie były takie złe ,dziwił mnie jednak fakt ,że nikt z watahy tu nie przyszedł zaniepokojony hałasami. Spadaliśmy tak przez parę sekund ,Jax wylądował na ziemi a ja na grubej gałęzi świerku . Wybuch nie zrobił nam krzywdy ,jedynie trochę poturbował. Wykorzystując element zaskoczenia ,opuściłam się na ogonie najniżej jak mogłam. Po czym zmieniłam się w człowieka i opadłam na basiora i przygwoździłam go do ziemi. Nie mogłam się powstrzymać i z szerokim uśmiechem zaczęłam go dusić. Parę sekund później zaczął się dławić i krztusić ,po chwili z jego pyska zaczęła cieknąć ślina ,która z sykiem wylądowała na moich dłoniach. Szybko odskoczyłam i pobiegłam do jakiejś kałuży ,by zmyć śmiertelną truciznę .Gdy spojrzałam na dłonie na biało mlecznej skórze widniały czerwone bąble a wokół nich skóra była prawie czarne. Gdy przyglądałam się tak dłonią słyszałam jak basior łapczywie oddychał ,krztusząc się przy tym . Wstałam i otrzepałam kolana ,miałam odejść ,starczy już tej zabawy ,Jax nawet nie walczył poważnie ,co to za frajda pytam się ? Gdy szłam przy basiorze, ten chwycił moją kostkę i zacisnął swoje szczeki. Krzyknęłam z bólu ,nie wiele myśląc wyrwałam nogę z jego pyska i powłócząc nią skierowałam się w stronę lasu. Musiałam zabarykadować się w jakiejś bardzo ciemnej jaskini ,nie zamierzałam iść do żadnego lekarza. Z rozmyślań wyrwał mnie hałas który dobiegał stylu . Zanim się zorientowałam czarna góra futra powaliła mnie na ziemie .Po chwili do moich uszu dobiegło pytanie basiora:
-Poddajesz się?
-Jeszcze czego dopiero się rozkręcam –Po czym z trudem udało mi się zwalić go ze mnie ,znów naruszył moją przestrzeń osobistą. Postanowiłam zmienić swoją postać ,dzięki temu będę mogła szybciej uciec. Basior chwycił mnie za ogon po czym rzucił na pobliską łąkę, słońce mocno przygrzewało, pozbawiając mnie sił. Nasza walka trwała jeszcze przez dłuższy czas . Z trudem podniosłam się po ostatnim ataku ,po czym ruszyłam w cień drzew ,jednak mój plan udaremnił basior ,który zagrodził mi drogę i z triumfalnym uśmiechem oznajmił:
-Nie pozwolę ci na to- Z irytacją próbowałam go ominąć ,jednak uparcie mi na to nie pozwalał ,dlatego cofnęłam się o parę kroków i z rozpędu walnęłam go z główki w bok. Oboje sturlaliśmy się ze wzgórza ,po krótkiej chwili zatrzymaliśmy się na pastwisku porośniętym świeżą i soczyście zieloną trawą. Zawstydzona zorientowałam się ,że mój pyszczek znajduje się tylko parę króciutkich centymetrów od pyszczka Jax’a.. Popatrzyliśmy sobie w oczy zdezorientowani, po czym odskoczyłam od niego jak poparzona .Basior na moją reakcje zaśmiał się ,po czym nastała cisza, by ją przerwać spojrzałam mu w oczy po czym zapytałam chłodno:
-Zgoda? Jesteśmy już nieźle poturbowani ,dlatego uznajmy ,że jest remis. –Nie zamierzałam pokazać mu ,że się poddaje .Po prostu miałam dość jak na jeden dzień.

(Jax? Co teraz zrobisz ^^ ?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT