czwartek, 6 sierpnia 2015

Od Amfitryty CD Zuko

Nie powiem, że basior mnie nie irytował. Irytował mnie bardzo. Obrzuciłam go jadowitym spojrzeniem, kiedy mnie mijał w podskokach kierując się ku sercu lasu. Po chwili zwietrzyłam zapach jelenia. Vincent chyba także, bo się oblizał i trochę ugiął łapy. Krocząc pośród krzaków, zapach stawał się dla mnie coraz bardziej wyczuwalny. Po kilku minutach ujrzeliśmy sporego jelenia o dużym, rozłożystym porożu. Vincent zaszedł go z prawej strony, ja z lewej, Zuko pozostał pośrodku. Po chwili ja i Vincent wystrzeliliśmy z obu stron na jelenia, wbijając mu pazury w boki. Zuko rzucił się do ataku i skoczył zwierzęciu na zad. Obezwładnił mu tylne nogi, a potem wspólnymi siłami przewróciliśmy jelenia na bok. Vincent przegryzł mu szyję. Przez kilka minutach panowała cisza, jeśli nie liczyć odgłosu przeżuwania i połykania. Gdy z padliny zostały same kości, przeciągnęłam się z lubością i spytałam:
- Co teraz możemy zrobić?
Pytanie było skierowane bardziej do mnie, niż do któregokolwiek z basiorów. Po chwili jednak usłyszałam odpowiedź Zuko:
- Wiecie gdzie jeszcze nie byłem na terenach watahy? Aleja Zakochanych.
Uniosłam brwi do góry, a potem pokręciłam łbem w proteście. Vincent wytrzeszczył oczy na basiora, który - co mnie wkurzyło - uśmiechał się.

<Zuko?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT