Nastał wieczór. Lubię wychodzić na dwór wieczorem,bo wtedy niebo jest pięknie rozgwieżdżone...
Usiadłam na pierwszej lepszej polance i wpatrywałam się w niebo. Może któraś spadnie? i spełni moje marzenie?
Za sobą usłyszałam szelest trawy. Troszkę się przestraszyłam...spojrzałam za siebie i ujrzałam wilka.
-Czy mam dostać zawału?-spytałam podejrzliwie.
-Ty?-rozbrzmiał męski głos.
-Nie...św. Genowefa-uśmiechnęłam się.
-Przepraszam,że cię wystraszyłem...
-Jestem Alice a Ty?-podniosłam się.
jakiś basior?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz