wtorek, 11 sierpnia 2015

Od Fleur

Kiedy poczułam ciepło promieni słonecznych na pyszczku, natychmiast otworzyłam oczy. Nie mogłam w to uwierzyć! Pierwszy dzień w nowa wataha! Odetchnęłam świeżym, orzeźwiającym powietrzem. Wczoraj wieczorem poznałam Alfę, Ashitę, która wszystko mi wyjaśniła. To może teraz się bouge? Znajomość terenów zawsze się przydaje. Wstałam na cztery łapy i przeciągnęłam się z rozkoszą. Delikatny wiatr musnął mi pyszczek, jakby mówił: "Dzień dobry". Uśmiechnęłam się sama do siebie i ruszyłam skrajem lasu. Polana, jak mi powiedziała Ashita, nazywała się Jushiri. Dobre i tyle, że wiem jak się nazywa. Idąc przez polanę, wilki z zaciekawieniem odwracały łebki w moją stronę: "Nowa?", "Nie znam jej" i inne takie. Po chwili jednak usłyszałam tupot łapek na ziemi za moimi plecami i już w następnej sekundzie przy moim boku stał jakiś basior. Miał czarno-białą sierść, niebieskie oczy oraz żółty medalion na szyi. Przez chwilę mi się przyglądał, a potem ruszył razem ze mną. Zdziwiło mnie to. Co ten basior chce ode moi? Uśmiechnęłam się do niego nerwowo, a potem spytałam ostrożnie:
- Wybacz, mogę Ci jakoś pomóc?
- Tak, pomożesz mi bardzo, jeśli zdradzisz mi swoje imię, ślicznotko - puścił do mnie oko. 
 Zarumieniłam się lekko i powiedziałam cicho:
- Na imię mi Fleur.
- To bardzo ładnie. Włoskie? - spróbował zgadywać.
- Francuskie - poprawiłam go, nieco głośniej.
- Ja jestem Zuko. Należę do tutejszej watahy - uśmiechnął się do mnie.
 Słyszałam tylko jego kroki, ponieważ sama stąpałam bezgłośnie. Po chwili jednak nieustająca cisza zaczęła mnie przytłaczać, więc spytałam:
- Mógłbyś mi pokazać tereny?
 Basior pokiwał szybko głową i uśmiechnął się bardzo szeroko. Łbem wskazał mi kierunek, więc skręciłam za nim w prawo. Kiedy wkroczyliśmy do lasu, który otaczał całą polanę, poczułam przyjemny chłód na pyszczku. Jak miło było poczuć coś takiego jak vent! Na Nilo nie mieliśmy czegoś takiego... a szkoda. Szliśmy na razie w milczeniu, aż nagle Zuko powiedział:
- Znajdujemy się w Stardust Forest. To główna część watahy. Tutaj polujemy, odpoczywamy i inne takie. W głębi lasu płynie rzeczka, Mizu no Yume, do której powinniśmy dotrzeć za kilka minut. 
 I faktycznie, nie szliśmy dłużej niż pięć minut, gdy do moich uszu dobiegł cichy plusk wody. Uśmiechnęłam się na myśl o chłodnym napoju, więc przyspieszyłam do truchta. Kiedy stanęłam na brzegu małej rzeczki, schyliłam łeb i zaczęła łapczywie boir.
<Zuko?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT