Szłam powoli aby wróżkę mniej bolało skrzydełko. Po chwili ustałam, a Toshiro wpadł na mnie.
- Czemu się zatrzymałaś?- spytał.
- Mam lepszy pomysł niż doniesienie jej do puszczy. - Odpowiedziałam wesoło.
- Serio? Jaki?
- Sunshine nam pomoże!- podskoczyłam delikatnie. Żeby nic się nie stało naszej rannej.
- Wybacz, ale kto to ta "Sunshine"?
- To moja towarzyszka, jest wróżką - szturchnęłam lekko basiora.
- A to za co? - Spytał ze śmiechem.
- Po prostu - odpowiedziałam radośnie. - Sun ma moc uzdrawiania.
- Dobra, q gdzie teraz jest?
- Wszędzie głuptasie. - Po odpowiedzi wskazałam łapą małe stworzonko za moim uchem. Basior trochę się zdziwił.
<Toshiro? Wyleczymy ją?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz