- Tak pomyślałam życzenie! Chcesz wiedzieć? - Odpowiedziałam Vincentowi
- Wtedy życzenie się nie spełni. - Uśmiechnął sie basior i przechylił głowę w prawo.
- E wierzysz w te bzdury?! - Odpowiedziałam zdumiona
- Wierzę... Szczęście to szczęście - Zmienił ton głosu basior
- A teraz polujmy bo jeleń nam ucieka. - Powiedziałam aby basior się ocknął. Basior ocknął się i przętrzęsnął głową...
- Łap ją! Skacz! Krzyknełam skupionemu basiorowi.
Po chwili złapaliśmy sarnę i zaczeliśmy jeść...
- Dobrze się spisałeś! Ale nie jedz tak łapczywie, kultury.... - Basior jadł jak by był sam...
- Jedz puki masz jedzenie. - Nauczał basior
- Aha przepraszam Panie nauczycielu za zbędne pytania. - Zaśmiałam się
do basiora... Po zjedzeniu mięsa zostały kości a my poszliśmy dalej ...
Vincent? Rozumiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz