Słuchałam uważnie historii wadery ,widać było że przychodzi jej to z
trudem ,gdy skończyła posmutniała .Nie była już tak żywa i radosna jak
wcześniej. Musi być jej ciężko zwłaszcza ,że pamięta swoich rodziców ,a
ja nie dlatego mogę sobie tylko wyobrazić jej ból . W tej chwili dotarło
do mnie ,że inni też mieli ciężkie życie nie tylko ja . Popatrzyłam z
przyjacielskim uśmiechem po czym oznajmiłam łagodnie:
-Może chcesz posłuchać trochę mojej historii?- Klair delikatnie pokiwała
głową . Westchnęłam w końcu trzeba będzie to kiedyś zrobić ,dlaczego by
nie teraz? Odchrząknęłam po czym powiedziałam:
-Moja historia zaczęła się całe 5 lat temu. Zaraz po urodzeniu rodzice
mnie porzucili ,ponieważ byłam najsłabsza z miotu ,a im nie chciało się
mną zaopiekować skoro i tak bym nie długo umarła. Na moje nieszczęście
znaleźli mnie ludzie. Wzięli do ośrodka i ogólnie w wielkim skrócie
badali. Gdy pewnego dnia zachorowałam ,nie pomagały żadne lekki ,dlatego
postanowili dać mi nowy lek w fazie testów. Specyfik uleczył mnie
jednak spowodował ,że odmłodniałam o parę miesięcy ,uszy się wydłużyły
,oczy zaszły krwią a ...ogon stał się taki- Gdy skończyłam machnęłam
gniewnie ogonem ,tak ,że powstało wgłębienie w twardej ziemi. Gdy
skończyłam Klair spojrzała na mnie po czym z uśmiechem oznajmiła:
-Obie nie miałyśmy za dobrego dzieciństwa ,co nie?
-No- Bez chwili zastanowienia wspięłam się na najbliższe drzewo po czym
zawisłam głowa w dół ,wykorzystując ogon do zawiśnięcia. Moja
towarzyszka przyglądała mi się ze śmiechem na co poważnie odparłam:
-Lubię tak robić to mnie uspokaja .-Wszystko wyglądało inaczej gdy
obserwuje się po innym kontem . Rzeczywistość jest niczym odbicie w
tafli wody wystarczy lekko ją poruszyć by zobaczyć coś zupełnie innego .
Patrzyłam tak przed siebie przez dłuższą chwile ,aż z zamyślenia wyrwał
mnie śpiew ptaków po mojej lewej stronie. Po chwili milczenia
zapytałam:
-Co chcesz teraz robić?
(Klair? Zadowolona ? Co teraz wymyślisz? )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz