środa, 19 sierpnia 2015
Od Alice (wyzwanie od Seby xd)
Na wieczorne polowanko wyszłam później niż zwykle. Nic mi nie szło-żadnych zwierzątek do upolowania. Chodziłam i chodziłam,aż w końcu, znalazłam. Dorodna sarna. Zaczęłam za nią biec.
Biegłam za nią i biegłam,aż nagle spostrzegłam jedną rzecz-Las Śmierci.
O nie! Jak wrócę? Nie widzę drogi powrotnej,bo wszystko jest zasnute mgłą.
-Ashita!-krzyczę na cały głos.
Nic.
Usłyszałam jakieś tupanie. Ziemia drży.
Najpierw widzę żółte oko wysoko (nie czuję jak rymuję ).
Z mgły wyłania się wielki,zielony stwór.
-Cyklop?-szepnęłam.
Zaczęłam uciekać. On mnie gonił. Wyciągnął rękę,chwycił mnie i podniósł.
Otworzył swoją paszczę i połknął mnie. Na szczęście w nieszczęściu-w całym kawałku...
Znalazłam się w jego brzuchu. Chciałam stamtąd wyjść. Musiałam się pospieszyć,bo zaraz pojawią się kwasy żołądkowe i już nic ze mnie nie zostanie.
-Chcę wrócić na ziemię!-krzyknęłam,a po jego brzuchu rozniosło się echo.
Muszę coś szybko zrobić.
Oprócz mnie,w jego brzuchu znajduje się mnóstwo rzeczy.
Zaczęłam skakać. Coś zaczęło się zbierać. Odbijałam się od ścianek żołądka jak od trampoliny.
W końcu
Bełtnął.
Wkrótce znalazłam się w wielkiej, śmierdzącej papce pomiędzy pozostałą zawartością jego żołądka...
Uciekłam szybko,wpadłam do jeziora. Spłukałam z siebie cały smród...i nie wiem jak,nie pachniałam ,,tym" w ogóle. Może mam taki dar?
The End
Sebastian-chciałeś,masz
Szablon
NewMooni
SOTT
SOTT
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz