wtorek, 18 sierpnia 2015

Od Mavis CD Ashita

Pytanie wadery było dość... nie na miejscu. To znaczy, owszem, przejść się mogłam chętnie, ale... w nocy? Było ciemno, jedyne oświetlenie to gwiazdy i nikły blask księżyca. Zerknęłam na niebieskie oczy Ashity. Nie żartowała. Westchnęłam prawie niezauważalnie i kiwnęłam lekko głową. Ashita uśmiechnęła się do mnie promiennie i wzięła Lulu na grzbiet. Tam zwinął się w kłębek, zamknął oczy i powoli odleciał do krainy snów.
Uniosłam wzrok na niebo. Gwiazdy migotały w najlepsze, do świtu pozostało blisko pięć godzin. Ashita odezwała się cicho:
- To piękne, prawda? Czasem myślę, że chcą mi coś powiedzieć... zdarza mi się marnować godziny na wpatrywaniu się w nie. 
 Spojrzałam na nią wzrokiem pełnym zrozumienia. Też tak czasem miałam. Chciałam aby gwiazdy wskazały mi Elfiasa albo Cruela. Najlepiej obydwu. Potrząsnęłam łbem.
- Gdzie idziemy? - spytałam, wytrącając Ashitę z stanu rozmarzenia, które malowało się na jej pyszczku.
- Hmm?? Ach, tak, jasne - wadera odchrząknęła i zaczęła mi wyjaśniać, przy okazji zagłębiając się w las za naszymi plecami: - Obecnie jesteśmy na polanie watahy, Jushiri. Tuż za nami znajduje się Shinrin i Stardust Forest - te nazwy mało mi mówiły, ale widocznie Ashita chciała je objaśnić nieco później. - Znajduje się tu wiele miejsc rozrywkowych. 
 To słowo zabrzmiało mi w uszach. "Rozrywkowych". Na jednym tchu wyrzuciłam z siebie:
- Mogłabym być DJ-em i śpiewaczką? 
 Ashita, której najwyraźniej przerwałam monolog, spojrzała na mnie lekko zaskoczona. A potem jej pysk rozjaśnił uśmiech. Kiwnęła głową. A potem ciągnęła dalej:
- W lesie jest miejsce zwane Wodospadem Mizu oraz rzeka, Mizu no Yume. Są to szczególne miejsca kultu bogini Mizu. Ale w wodospadzie głównie się kąpiemy, a wodą z rzeki się poimy. 
 Kiwnęłam głową na znak, że rozumiem. Ashita, widząc, że może mówić dalej, zmieniła nieco ton głosu, jakby mówiła o rzeczach, które nie bardzo ją radują:
- Góry Spiczaste - wskazała łapą odległe, ośnieżone szczyty gór. - Lepiej się tam nie zapuszczać. Mamy tu również Aleję Zakochanych, ale...
- Nie chcę odwiedzać tego miejsca - stwierdziłam stanowczo. 
 Spojrzała na mnie zdziwiona, ale spytała uprzejmie:
- Dlaczego? Masz złe doświadczenia?
- Jeśli mówisz o tym, że basior chciał mnie wykorzystać, to tak. Uznałam, że nigdy nie będę miała dzieci. Chcę zostać sama. Przez całe życie. Chcę być wolna, a nie przewracać się z boku na bok w pieluchach. Owszem, lubię dzieci, ale nie chcę mieć swoich.
- Aha. 
 Tylko to jedno, prawie niezrozumiałe słowo wyrwało się z ust Ashity. Patrzyła na mnie w osłupieniu przez dłuższą chwilę. A potem opuściła lekko uszy na boki i powiedziała:
- Chciałabym mieć szczeniaki. Kiwnęłam głową i odparłam, nieco chłodniejszym tonem niż się spodziewałam:
- Nie miej mi tego za złe. Ja nie jestem potworem. Lubię dzieci, ale nie chcę ich mieć. - Rozumiem. Szanuję twoją decyzję - dodała wadera nieco głośniejszym tonem niż poprzednio. Nagle w oddali rozbrzmiał plusk wody. Nastawiłam uszy, przestając słuchać Ashity. Przyspieszyłam do truchta. Po chwili wadera zrównała się ze mną. Chyba coś do mnie mówiła, ale nie dotarło to do mnie. Liczyła się tylko woda. Przynajmniej, w tym momencie. Kiedy w oddali zobaczyłam migoczącą w blasku księżyca rzekę, o której mówiła Ash, serce zabiło mi szybciej. Podobnie wyglądała rzeka na tamtej polanie, na której bawiłam się z nimfami, satyrami, driadami... Posmutniałam, uszy mi lekko oklapły. W oczach widocznie też coś się zmieniło, bo Ashita spytała:- Wszystko w porządku?
 - Tak, jest okey - odparłam wymijająco i podeszłam do brzegu rzeki. Schyliłam łeb i musnęłam taflę wody językiem. Rozkoszny chłód powędrował przez całą długość szyi, wpadając aż do moich trzewi.

<Ashita?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT