Spacerując sobie po lesie zauważyłam czarnego basiora siedzącego na
drzewie, wyglądał jakby chciał zniknąć... Tak Puff... Nie ma. Niestety
tak się nie stało, lecz nadal siedział na swoim miejscu. Podskoczyłam na
wysokość jego pyska i krzyknęłam:
- Doberek!
Basior gwałtownie otworzył oczy, ja w tym czasie już stałam na ziemi. Z
tego co widzę, to go nie przestraszyłam, ale warto czasem spróbować,
nie?
- Jestem Yuko, a ty to?...
- Mello - Odpowiedział, schodząc jednocześnie z drzewa. Jakieś tam
mięśnie dostrzegłam tak samo jak z moim bratem, coś tam niby jest... ale
tego nie widać.
W pewnym momencie poczułam okropny ból w całym ciele. Ciągłe uczucie
rozrywanej skóry, rozciągania kości i innych okropnych rzeczy.
Chwilę potem spojrzałam w dół, stałam na dwóch nogach... CO?! Jak,
gdzie, po co?! Czarne... jak to ludzie nazywają... A , już wiem! Buty, i
czarno - białą sukienkę, obwiniętą w pasie błękitna kokardą.
Obejrzałam swoje ręce, nogi... i skapnęłam się, ze pod nimi leży kosa,
taka wielgachna kosa. Wzięłam ją do ręki i zaczęłam obracać. Czarne
ostrze, no może do mnie taka broń nie pasuje, ale jest fajna. Postukałam
nią kilka razy o ziemię, a ona magicznym sposobem (no a jakim innym
skoro niemagicznym) zamieniła się w krótki "patyk". Fajny sprzęt, taki
poręczny.
Schowałam go między moją kokardę. Dopiero teraz spojrzałam na basiora,
wpatrywał się we mnie ze zdziwieniem. Skierowałam uśmiech w jego stronę i
westchnęłam:
- Podobno w tym tygodniu coś dziwnego dzieje się z naszymi ciałami, no i proszę! - Wskazałam na siebie.
- Tak, słyszałem o tym - podszedł do mnie i usiadł.
- Jeszcze raz powiedz jak się nazywasz, bo zapomniałam. - Jaka ty Yuko jesteś mądra, powinnaś za to dostać nobla.
- Mello - odparł.
- Uśmiechnęłam się i usiadłam obok niego. Trochę dziwnie czuje się w
tym ciele, ale przynajmniej nie jestem taka brzydka jak się
spodziewałam, i to jest plus.
< Mello? Zapomniałam o tobie XD>

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz