Z przerażeniem patrzyłam się na Waru. Wstrętne stwory. Nagle zauważyłam
jak zmniejszają krąg którym nas otaczały i coraz bardziej otwierały
pyski. Ja i Tosh nie mieliśmy pomysłu jak uciec gdy nagle, ni stąd, ni
zowąd jakiś dziwna istota przeskoczyła krąg Waru i wylądowała obok nas.
Trzymała w ręku laskę. Uderzyła nią w ziemię i nagle rozeszła się fala
która powaliła Waru. Bestie uciekły zostawiając nas samych. Przy okazji
krzyczały ,,To on! To znowu on!”. Gdy wszystkie Waru zniknęły, istota
stanęła do nas przodem. Wyglądała jak wielka, owłosiona kulka z nogami i
rękami.
- Cidzcie zi mnią (Chodźcie za mną)- powiedział. Ale… Dlaczego tak
dziwnie mówił? My go jako-tako rozumieliśmy, ale jednak dziwne to było.
Stwór odwrócił się i ruszył do przodu. Ciągle trzymałam Toshiro za
ramię. Nie wiedziałam gdzie stwór nas prowadzi. Jednak po pewnym czasie
zobaczyłam dziurę w ziemi. Zmierzaliśmy w jej kierunku. Po chwili już
byliśmy przy niej. Istota zaczęła wchodzić do niej i ręką nas zachęciła
byśmy podążali nadal za nią. Spojrzałam na Tośka, a on na mnie.
Uśmiechnęliśmy się lekko po czym ruszyliśmy za stworem. Korytarz którym
szliśmy był pusty. Zwykłe skały i nic szczególnego. Lecz gdy weszliśmy
już do bardziej otwartej przestrzeni zauważyłam już więcej szczegółów.
Na środku sufitu można było zauważyć skupisko kilku kolorowych kamieni
szlachetnych, wokół były różne półki i kilka miejsc ze skał jakby do
siedzenia. Na ziemi można było też zobaczyć kilka kości.
- Witić w mim domistwie! (Witajcie w moim domostwie!)- rzekł stwór.
Powiedział byśmy usiedli na tych ala siedzeniach. Stwór również usiadł.
- Niziwam sib Saber (Nazywam się Saber)- powiedziała istota i spojrzała na nas.
- Kim jesteś i dlaczego tak dziwnie mówisz?- zapytałam. Saber westchną
poczym zaczął mówić. Opowiedział nam o swoim przyjacielu który był Waru.
Pomimo, ż jego przyjaciel był zły to, dla niego był dobry. Spotykali
się zawsze przy starym drzewie, a później spędzali całe dnie razem na
zabawach czy rozmowach. W tedy jeszcze kraina była normalna. Było
zielono, była zwierzyna, byłą magia. Pewnego razu, Saber zaspał.
Postanowił, że spóźni się trochę na spotkanie z przyjacielem bo chciał
coś jeszcze zjeść. Niestety nie przewidział, że Waru się wścieknie i u
kara go za to. Waru postanowił, że odbierze normalną mowę swojemu
przyjacielowi. Oczywiście Saber nie wiedział, że jego kolega ma taką
moc. Kiedy odebrał mu już mowę to Saber jeszcze chciał z nim
porozmawiać. Jednak Waru go zignorował i uciekł. Potem okazało się, że
właśnie ten Waru ukradł magię. Później Saber postanowił szukać swojego
przyjaciela. Wiedział, że każdy Waru wygląda prawie identycznie, ale
jego przyjaciel nie miał dwóch pierwszych zębów. Jednak po pewnym czasie
porzucił poszukiwania. I tak oto żył i znalazł nas. Tak oto wyglądała
jego historia.
- Szkoda nam cię- rzekł Tosh. Saber spojrzał tylko na chłopaka i
poklepał go po ramieniu. Saber dodał jeszcze, że odzyska mowę jak jego
przyjaciel z własnej woli mu ja odda, albo jak Waru zginie. Pomimo tego
co zrobił Sabarowi ten jego przyjaciel to i tak widziałam, że wolał go
namówić by mu oddał normalną mowę.
- Zi tigo co sdisiłem tio wy jedsteśbie wybradciamy ( tego co słyszałem
to wy jesteście wybrańcami)- powiedziała istota. Skinęliśmy głowami.
Zapytaliśmy się jeszcze skąd to wie, a on odpowiedział, że z boginią
kamieni szlachetnych czasami rozmawia i ostatnio rozmawiał właśnie o
nas. Za to on zapytał nas się jak my chcemy odzyskać magię.
- Sami nie wiemy. Ale uda nam się- odpowiedziałam i spojrzałam na Tośka z
uśmiechem. Stwór powiedział, że życzy nam powodzenia i zaproponował
żebyśmy zostali u niego na noc. Odpoczęli i coś porządnego zjedli.
<Toshiro? Co ty na to?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz