- Hm...Mimo iż nie ma on futra...- łapą dotknąłem zwierzęcia, po czym
kontynuowałem-Moglibyśmy coś z tego zrobić. Ale musimy się zastanowić
co..
- Może i masz rację.- Wadera popukała się w głowę.- Ale jak to
przetransportujemy do...jakiegoś innego, bezpieczniejszego miejsca?-
Spytała.
- Do watahy nie można tego zanieść. Jeszcze się obudzi, czy coś. Ale znam jedno miejsce.- Uśmiechnąłem się.
- To...daleko ono jest?
- Nie. Jest w ukryciu- pod ziemią. Lubię to miejsce. Spokojne...dobrze się tam myśli.- Odparłem.
- Jest..ciężki!- Dodała wadera, próbując go przesunąć.
- Coś wymyślimy.- Uśmiechnąłem się.
Klair? Jakiś pomysł?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz