piątek, 20 listopada 2015

Od Luny- ,,Czy nadszedł w końcu czas mojej wolności?"

Siedziałam w salonie patrząc na kłócących się braci, tak strasznie chciałam stamtąd uciec, tak bałam się ich i to na powarzenie nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić, ucieczka nie była możliwa, zestresowana patrzyłam na chłopaków, Riuk spojrzał na mnie uciszając resztę braci.
-Uspokójcie się ona chyba się nas boi ... odparł patrząc na mnie swoimi ślepiami.
-I dobrze niech wie kto tu rządzi ... burknął Akato
Patrzyłam na niego przerażonym wzrokiem, nie wiedziałam co mam powiedzieć, szybko wstałam chcąc stamtąd uciec nie myślałam racjonalnie więc po prostu kierowałam się do wyjścia,
-A ty gdzie niby się wybierasz ? ... zapytał Riuk.
-Ym, ja muszę gdzieś zadzwonić .. odparłam chcąc wyjść.
-Nie zadzwonisz ja mam twój telefon .. zaśmiał się Akato.
Spojrzałam na niego szybko podbiegając do niego, starając się przy tym zabrać mu mój telefon.
Chłopaka jednak bawiło moje zachowanie, widać było że bawi go moje zachowanie, Aiko w końcu znudził się zgniatając telefon w swoich dłoniach.
-Wygląda no to,że chyba nigdzie sobie nie zadzwonisz ... zadrwił patrząca mnie.
Spojrzałam na niego smutna cofając się, za mną jednak stał Lay który obioł mnie tak jak bym była jego własnością, lub kimś mu oddanym.
-Nie potrzebujesz telefonu laleczko z nami na pewno nie będziesz się nudziła .... szepnął mi do ucha.
Słysząc te słowa wyrwałam się z jego uścisku uciekając stamtąd,biegnąc przed siebie szukałam wyjścia lub jakiegoś telefonu, na moje nieszczęście nigdzie takowego nie było, a jeśli już był to na przykład nie działał lub był zniszczony,wystraszona wbiegłam do jakiegoś pokoju,zamykając za sobą drzwi, myślałam że nikogo tu nie ma jednak cholernie się myliłam, odwracając się zobaczyłam jakąś kobietę za oknem, od razu do niego podeszłam darząc na nią, ta odwróciła się do mnie wyglądając jak potwór, wystraszona cofnęłam się upadają na ziemię, kobieta uśmiechnęła się do mnie patrząc w moje oczy, moje serce biło jak szalone cholernie się jej bałam,nagle okno otworzyło się a kobieta wyciągnęła do mnie rękę, w momencie gdy chciałam krzyczeć ktoś wszedł do pokoju, był to Akato patrzący na mnie jak na zwierze, szybko wstałam chcąc uciec z pokoju, ten jednak złapał mnie za ramiona wywracając na ziemię, przestraszona patrzyłam na niego, nie wiedząc co mam teraz ze sobą zrobić, moje włosy rozwiewał wiatr a usta delikatnie się otworzyły.
 -Akato proszę puść mnie ... szepnęłam wystraszona.
-Wybacz jednak nie mogę tego zrobić.
-Dla czego ? przecież ja ci nic nie zrobiłam.
-Wiem, jednak ja chcę się tobą zaopiekować ... szepnął do mojego ucha oblizując wargi, po chwili przyłożył swoje usta do mojej szyi wbijając zęby w mój kark, pisnęłam przerażona próbując się wyrwać, chłopak trzymał mnie bardzo mocno nie mając zamiaru wypuścić mnie ze swoich sideł,całe moje ciało zaczęło się trząść, chłopak zaśmiał się szepcząc mi do ucha.
-Podoba mi się to i to bardzo, tój strach jest dla mnie karmą.
Mówiąc to ponownie wbił zęby w mój kark pijąc moją krew, starałam się stamtąd uciec szarpałam się, jednak ból stawał się coraz silniejszy.
-Głópia jeśli będziesz się szarpała, na pewno będziesz odczuwała większy ból.
Zacisnełam zęby nie ruszając się, z moich oczu popłyneły łzy, czas z każdą sekundą wydłużał mi się, moje oczy po woli zaczeły się zamykać, niestaty nie pamiętam co było dalej.
Otworzyłam oczy budząc się ze snu,w tedy znów zobaczyłam Akato szybko wstałam chcąc stamtąd uciec, ten jednak mocno złapał mnie za ręce biorąc mnie na ręce mówiąc przy tym do mnie.
-Nie podoba mi się to,że prubujesz mi ciekać, jestem twoim panem a ty masz mnie słuchaź, masz błagać o litość i prosić o doznania, chce być nazywała mnie moim panem ... odpał wrzucając mnie do wody, pech chciał że nie potrafiłam pływać, zaczełam się żucać krzycząc przy tym, poczułam jak moje ciało idzie na dno, zamknełam oczy myśląc że to mój koniec, właśnie w tedy poczułam że ktoś mnie złapał za dłoń wyciągając mnie na powieszchnie, otworzyłam oczy patrząc na Akato, chłopak wyciągnął mnie na powieszchnie mówiąc.
-Mam już cię dość ... mróknął wychodząc z jakiwgoś dziwnego pomieszczenia, zostałam sama szybko wyszłam stamtąd kierując się do drzmi tak bardzo pragnełam wolności, jednak nie było mi to dane, bracia bawili się mną jak zabawką, każdy z nich ranił mnie bawiąc się moim ciałem.
Każdego dnia modliłam się o spokuj i o wolność, każdego dnia działo się to samo.
Otworzyłam oczy rozglądając się po moim pokoju, bracia gdzieś znikneli co dało mi wolną rękę by uciec, po cichu wyszłam z pokoju rozglądając się do okoła, nigdzie nikogo nie było więc szybko uciekłam z tego budynku, pierwszy raz od sześciu miesięcy byłam wolna, pierwszy raz w reszcie oddychałam świerzym powietrzem, to dzisiejszego dnia wreszcie mogłam wrócić do mojego domu, byłam szczęśliwa wchodząc na tereny watahy znów zmieniłam się w wilka szczęśliwa biegnąź przed siebie, z moich oczu płyneły łzy szczęścia.
-Jestem wolna !!! ... krzyknełam szczęśliwa jak nigdy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT