- Wodospad..Mizu?- Powtórzyłam. Ktoś mi o tym mówił, ale nie byłąm tam.
- Ta...urocze miejsce- Uśmiechnął się.
Byliśmy już na miejscu, Widząc to miejsce, poczułam, jakbym byłą gdzieś w innej krainie...
- Patrz!- Wskazałam dziwny cień w wodzie. Podbiegłam tam. Położyłam się,
i merdając ogonem patrzyłam w wodę. To "coś" co było w wodzie, to byłą
ryba. Wyskoczyła z wody, prosto na mnie. Wystraszyła mnie. Szybko
wstałam, gdy ta wpadła mi w łap. Rzuciłam ją w Vincenta. Ten zdziwiony
rzucił ją z powrotem do mnie, i tak parę razy. W końcu jednak ryba
wylądowała w wodzie.
- HaHA! żebyś widział swoją minę!- Zaśmiałam się.
- O, czyli jednak masz poczucie humoru..?-Uśmiechnął się. W tej chwili
spoważniałam...a przynajmniej próbowałam. Usiadłam obok wody. Delikatnie
zamoczyłam jedną łapę.
Woda, wydawała się krystalicznie czysta.
Basior powolnym krokiem podszedł do mnie i usiadł obok. Zmrużyłam oczy,
patrząc w niebo. Słońce zaświeciło w taflę wody, przez co świeciła jak
diament.
- Często tu bywasz?- Spytałam.
- Cóż....czasami.- Odparł. Spojrzałam na niego kątem oka.
- Bo wiesz....masz dosyć długie imię. Mogę je jakoś skrócić?- Uśmiechnęłam się lekko.
- Ależ oczywiście. Vin...czy jak chcesz.
- Mogę ci mówić Vinnie?
Vincent? :3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz