Dawno nie zrobiłem niczego tak bardzo spontanicznie. Biegnąc
zastanawiałem się jeszcze z jakiej racji podążam za wilkiem, którego nie
znam. Ale moim celem była ucieczka od brata, czemu więc przy okazji nie
znaleźć jakiś przyjaciół?
Rozmowa z Alfami poszła szybko, przyjęli mnie, a przez cały czas
towarzyszyła mi Mavis. Może nawet o tym nie wiedziała, ale jej uśmiech i
entuzjastyczne podejście do mojej osoby bardzo mi pomogły. Kiedy
szliśmy niewiadomogdzie postanowiłem w końcu się odezwać, ale wadera
mnie uprzedziła.
- Kto jest Twoim patronem? - zapytała. Tak... jak ja kocham pytania z
du*y... ale mimo wszystko nadal wdzięczny za okazaną otwartość i
uprzejmość starałem się być miły.
- Myalo. - odparłem dość obojętnym tonem.
- Serio? Moim teeeż! Super, nie? - Mavis wydawała się cieszyć samą tą
informacją, wydała mi się stuknięta, ale tak pozytywnie. Jeszcze przez
długi czas opowiadałem jej o sobie, ale kiedy doszliśmy do amfiteatru
stwierdziłem, że teraz moja kolej na zadawanie pytań.
- A ty tak właściwie czym się interesujesz, co lubisz robić?
<Mavis?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz