czwartek, 26 listopada 2015

Od Akihiro CD Mavis

Omiotłem podejrzliwym wzrokiem waderę. Nie przyjęła postawy obronnej, a w jej oczach nie ukryła się żadna, nawet przygasła iskra wrogości. Zdziwiłem się i mimowolnie opuściłem gardę. Nie traciłem z oczu wadery, wypatrując chociażby najmniejszej oznaki gotowości do ataku. Niestety, nieznajoma nie wydawała się być wrogo do mnie nastawiona. Prychnąłem cicho. Miałem ochotę na poważną walkę.Wilczyca wpatrywała się we mnie długo, jakby wyczekując odpowiedzi. Zadała mi pytanie?Pewnie tak, musiałem tylko go nie usłyszeć, zajęty snuciem teorii o waderze. Przeczesałem szybko granice swojego umysłu. Nagle, w mojej głowie rozbrzało zapytanie ,, Kim jesteś? ".
Kim ja tak właściwie jestem? Marną egzystęcją myślącą, że ma wolną wole? Myślącym wilkiem, czy nierozumną istotą? Może tak naprawdę zdaje mi się, że żyję, tak naprawdę ktoś inny kieruje moim istnieniem? Czy to wszystko jest naprawdę, czy to ma jakiś sens?
Otrząsnąłem nagle łbem. Naprawdę, coraz częściej mi się zdarza " odpływać " z rzeczywistego świata. Nie byłem pewny, czy mogę zdradzić imię potencjalnemu wrogowi. Mimo, że jej postawa nie wydawała się być wroga,( ba! zdawała się być wręcz uprzejma ) nie ufałem jej. Pozory mylą, jej przyjemne nastawienie sprawia, że jestem coraz bardziej podejrzliwy.
Nie zamierzałem zdradzić jej swego imienia. Nie nieznajomej. Jestem bardziej niż pewien, że lada chwila wadera wbije mi nóż w plecy. Wszyscy są wrogami. Nie ma przyjaciół na tym świecie. Warknąłem ostrzegawczo i podeszłem kilka kroków do wadery, cały czas świdrójąc ją wzrokiem. Myślałem, że nie wytrzyma i mnie zaatakuje, jednak nic takiego się nie zdarzyło. Zamiast tego patrzyła na mnie przyjaźnie, a jej uszy były postawione. Prychnąłem zirytowany; nie byłem w stanie rozgryźć tej wadery. Kiedy ona zamierza zaatakować? Nie będę czekał na jej ruch. Wykonam go pierwszy. Nagle, rośliny wokół nas pousychały i zwiędły. Nad nimi uniosiły się krople wody, które przed chwilą należały do nich. Po chwili zgromadziło się kilka większych kul. Wadera patrzyła na to wszystko z zaciekawieniem, a ja udawałem, że grzebie w piasku.
Wodne kule po chwili skurczyły się i zamieniły się w lód. Poczułem przeszywający chłód.
Lodne twory przeobraziły się w sople o zaostrzonych kolcach, które niespodziewanie uderzyły w waderę, przeszywając jej łapy, żebra i kark na wylot. W powietrzu wyczułem słodki zapach krwi.
Uśmiechnąłem się mimowolnie; dla wielu ta woń mogłaby się wydawać nieprzyjemna, ja jednak ją uwielbiałem. Spojrzałem na waderę obojętnym wzrokiem. Z jej ran krew sączyła się w zawrotnym tempie. Jeśli tak dalej będzie, wątpie, aby przeżyła. Cóż trudno. Bez chwili wachania, odwróciłem się i powolnym krokiem udałem się przed siebie.
< Mavis?? ^^ >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT