-Pewnie - odparłam niepewnie.
Nie pytając o więcej ruszyłam za nią będąc cały czas czujna. Nie
wiedziałam co mogło mnie tu spotkać więc postanowiłam mieć oczy szeroko
otwarte.
-O zobacz, tutaj - powiedziałam spoglądając na kałużę srebrnej krwi
-Chyba mamy powód nie do śmiechu..
-Spójrz na to - powiedziałam przełykając ślinę i wskazując na bardzo dziwne i duże ślady.
https://shpilenok.files.wordpress.com/2013/01/000t96t5.jpg
Wadera spojrzała na ślady po czym nerwowo się rozejrzała.
-Chyba nie jesteśmy tu same...- powiedziała patrząc w stronę krzewów, w
których coś się poruszało i zmierzało dokładnie ku nam. - Musimy wiać!
- Nie, poczekaj chcę zobaczyć tą poczwarę..- powiedziałam z gulą w gardle
Zapadła cisza, coś co szło w naszą stronę nagle umilkło. Oboje
patrzyłyśmy na siebie z przerażeniem, mimo to nie traciłyśmy czujności.
-Pójdę tam..- powiedziałam po chwili
Klairney chciała już zaprotestować, ale przerwał jej głośny ryk i tętent
jakiegoś stwora, postanowiłyśmy biec, nie oglądając się za siebie
ruszyłyśmy z impetem w stronę, jak się później okazało polany.
- Nic ci nie jest? - spojrzałam na nią łagodnie, choć serce waliło mi o żebra
< Klairney? Czy wyjdziemy z opresji? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz