Byłem zadowolony że Alice się zgodziła nie wiedziałem że się zgodzi a tu
proszę wręcz przeciwnie. Lekko ucałowałem ją w policzek, chwyciłem za
łapę i biegłem przez Aleję Wadera śmiała się w niebo głosy tak jak i ja
do głowy przyszło mi takie skojarzenie "Dwa szczeniaki biegną przez
Nieznaną im Aleję i się śmieją w niebo głosy" Tak te szczeniaki to
my,zachowujemy się jak szczeniaki i każdy chyba nam to powie. Jeszcze
chwilę biegłem ale po 1 lub 3 minutach zatrzymałem się siadając i
patrząc w oczy wadery
-Coś mam na nosie że tak na mnie patrzysz? -Wadera patrząc się na nos zrobiła lekkiego zeza ja się zaśmiałem i powiedziałem
- Masz takie..Coś w sobie, czego nie mogę określić-Powiedziałem. Wadera
słysząc to lekko się zarumieniła ja szybko musiałem wykorzystać czas i
coś powiedzieć
-Nie musisz się robić od razu taka czerwona. Przecież Ci powiem jak już
to określę -Wadera przewróciła oczami i teraz ona chwyciła mnie za łapę i
gdzieś ciągła. Zauważyłem tylko to jak wybieramy z Alei ale przez
resztę czasu marzyłem o niebieskich migdałach. Ocknąłem się w jaskini
Alice, usmiechnąłem się do niej i powiedziałem
- Ty nic nie kąbinuj bo ja już mam coś zaplanowane. Zajmij się ptakiem -
Wadera się do mnie uśmiechnęła a mi do głowy przyszedł pomysł -
Spotkamy się...Zaa jaskinią Amber chyba wiesz gdzie?
-Tak wiem
-No to za..30 minut i weź z sobą koc koniecznie! - Wadera kiwnęła głową
ja wybiegłem z jaskini poszukując białych i różowych małych kwiatków.
Ale mam dziś szczęście i znalazłem polanę pełną białych kwiatów i trochę
różowych. Kiedy już wszystkie zebrałem zabrałem się do związywania ich
tak żeby powstał wieniec na głowę Alice i wielkie koło w kształcie serca
trochę większe od koca. Zabrałem się do robienia wiązanki nie byłem w
tym dobry. Wyszło dość koślawe ale muszę zabrać się za robienie serca
zostało mi niecałe 25 minut więc postaram się zrobić naszyjnik...znaczy
Dwa naszyjniki żeby były dla mnie i dla Alice (żeby nie zanudzać
przyśpieszę) Kiedy miałem już wszystko zrobione będziłem jak najszybciej
zaa jaskinię Amber żeby być pierwszym od Alice. Kiedy tak biegłem i
biegłem zauważyłem że Alice wychodzi z jaskini jeszcze bardziej
przyśpieszyłem i po 5 minutach już byłem. Położyłem wieniec i naszyjniki
i miękkiej trawie i szybko pobiegłem do Alice która była już przy
jaskini Amber. Szybko jej powiedziałem że ma zamknąć oczy i dać koc
wadera zamknęła oczy i przyszła bliżej mnie po czym usiadła. Ja szybko
rozłożyłem koc wyprostowałem jego rogi założyłem na siebie naszyjnik
biorąc w zęby drugi. Mając naszyjnik w pysku krzyknąłem do Alice
-Otwórz oczy! - Kiedy pierwszy raz byłem na tej polanie była bardzo
piękna motyle siadały na każdy kwiat..Poczułem ze Alice się do mnie
przytula kawałek od niej odeszłem najpierw założyłem jej naszyjnik a
potem wieniec. Wyglądała bardzo pięknie jak na moje oko. Usiedliśmy na
kocu ale po chwili położyliśmy się koło siebie skierowaliśmy nasze głowy
w swoją stronę a nasze zimne nosy się stykały
-Kocham Cię. Mówiłem Ci to czasami?
-Tak mówiłeś..-Wadera posłała w moja stronę promienny uśmiech
-Kiedy?!
-Ty głuptasie, no właśnie powiedziałeś mi to 1 sekundę temu! - Wadera
lekko uderzyła mnie łapą w głowę po czym ja przewróciłem oczami
>>Alice ♡<<
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz