Kiwnęłam łbem po czym znów spojrzałam na "psowatego". Leżał nieruchomo
na ziemi, aż brzydziłam się patrzeć. Jego ślepia wręcz paraliżowały. Po
prostu obrzydliwe. Skrzywiłam się i powiedziałam:
- Co konkretnie? Już mówię, że go nie dotykam!
- Zabawna jesteś. - Zaśmiał się.
- No wiesz... Dzięki, ale ja tak na poważnie. - Podsumowałam
poważniejszym tonem. Basior uśmiechnął się figlarnie po czym lekko
popchnął mnie tak, że upadłam na łbie stwora. Z wielkim obrzydzeniem
odskoczyłam i ze złością powiedziałam:
- I znów! - Ty nienormalny jesteś!?
- I znów, jesteś zabawna. - Ponownie się zaśmiał po czym podszedł do
stwora i zaczął myśleć co z nim zrobić. Po chwili do głowy wpadł mi
pomysł.
- Może damy go na pożarcie? - Wypaliłam po chwili.
- Komu? - Zdziwił się.
- Sępom? Kojotom? O ile są tu takie stworzenia...
<Drizzix? Co myślisz?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz