czwartek, 19 listopada 2015

Od Riki do Rivaille


Spojrzałam na basiora z uśmiechem po czym podeszłam niechętnie do martwego zająca. Szczerze chciałam by Rivai go zjadł, ponieważ to on był wcześniej wyczerpany, a nie ja. Racja, głodna byłam, ale to Rivaille powinien go zjeść. No ale cóż… Uległam już i położyłam się przy zwierzynie naprzeciwko basiora. Ugryzłam mały kawałek, za to Rivai większy.
- Hm… Całkiem smaczny- powiedziałam. Basior skiną głową i wziął kolejny kawałek mięsa.
- A tak swoją drogą… Jak się czujesz?- zapytałam wilka.
- Nie jest źle- odpowiedział Rivai i spojrzał na swoją zabandażowaną łapę. Bandaż nie był już cały we krwi, choć było widać, że jakieś tam czerwone plamy były, ale to raczej oczywiste.
- Cieszę się, że jest lepiej- rzekłam i uśmiechnęłam się lekko. Później wróciliśmy już do jedzenia. Po pewnym czasie zająca już nie było. Oblizałam się.
- Teraz tylko poczekać, aż Mei wróci z maścią i możesz wracać do swojej jaskini- powiedziałam. Z jednej strony byłam ucieszona, że Rivaille wróci do domu, a z drugiej… Szkoda mi było. Chciałam z nim przeżyć może jeszcze parę przygód… Nie powiem, jest fajnym kompanem i przyjacielem. Tylko czy ja jestem przyjaciółką dla niego? Hm… A w ogóle kto powiedział, że nigdy już się nie spotkamy? Nagle ziewnęłam głośno.
- Zmęczona?- zapytał basior.
- Nie wcale- odpowiedziałam z uśmiechem po czym znowu ziewnęłam.
- Właśnie widzę. Chyba powinnaś się przespać- powiedział Rivaille i się zaśmiał.
- Naprawdę nie muszę. To… Tak po prostu- również się zaśmiałam. Basior uśmiechną się.
- No jestem- usłyszałam nagle głos medyczki. Do jaskini weszła Mei. Powiedziała, że ma już gotową maść po czym pokazała nie dużą miseczkę w której można było dostrzec zieloną maść.
- Zaraz dam ci koszyk w którym ją zabierzesz- rzekła Mei do Rivai’ego. Wadera wzięła nieduży wiklinowy koszyk który stał w kącie i podsunęła go do basiora po czym włożyła miseczkę z maścią.
- Gotowe. Teraz do domu- powiedziała Mei i przy okazji wytłumaczyła Rivaille’mu jak ma dbać o łapę i jak często ma się u niej zjawiać. Po tym wszystkim podziękowaliśmy waderze i wyszliśmy z jaskini. Odprowadziłam basiora do jego domu. Po drodze trochę rozmawialiśmy, więc czas upłyną nam szybko. Nic nas nie zaczepiło, ani nie przeszkodziło w drodze. W końcu dotarliśmy na miejsce. Staliśmy przed jaskinią Rivaille’go.
- To co, teraz to życzę ci zdrowia. A i mam pytanie… Spotkamy się może niedługo na jakiś spacer krótki?- zapytałam i spojrzałam na basiora.
- Czemu nie- odpowiedział i uśmiechną się. Na moim pyszczku również zawitał uśmiech. Przytuliłam się lekko do basiora. Ten chyba trochę się zdziwił. Ogarnęłam się po chwili i odskoczyłam od wilka.
- Ja, no… Chyba nie powinnam tak się przytulać do ciebie… Wybacz mi za to. I za to przytulenie jak wyszliśmy z kopalni krasnoludów…- rzekłam po czym podrapałam się po karku i skierowałam wzrok na ziemie.

<Riaille?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT