- Tutaj za trzy godziny. - Powiedział po czym odwrócił się i poszedł
przed siebie. W sumie, niech będzie. Chciaż mam go z głowy na te trzy
godziny. Uśmiechnęłam się ii poszłam w kierunku polany gdzie zazwyczaj
przebywają łowcy. Rzeczywiście tam byli, cała czwórka czyli Tiamo,
Ahaja, Kiara i Alice. Podeszłam raźnym krokiem i zaczęłam rozmowę:
- Cześć, jak widzę wszyscy na stanowiskach.
- Oczywiście, Klair! - Zasalutowałą mi Alice. Zaśmialiśmy się.
- To dobrze, co dziś złowiliście? - Spytałam po opanowaniu śmiechu.
- Trzy jelenie i dwa zające. - Odparła wesoło Ahaja.
- To fajnie. Ja zmykam do Magów. Żegnam! - Pomachałam łapką i odeszłam.
Z polany na miejsce zbiórki Magów droga powinna zajac mi około godzinę.
Oczywiście idąc pieszo, gdybym jednak pobiegła... Zaraz ruszyłam pędem w
stronę łąki gdzie mieli się dziś spotkać Magowie. Bardzo szybko
przebierałam łapkami. Króciłam sobie drogę o jakieś 45 minut. Tak się
rozpędziłam, że nie zauważyłam jak Tosiek idzie prze de mną. [
Zgadniecie co się stało? XD ] I oczywiście wpadłąm na niego... Przez
moment kręciło mi się w głowie ale zaraz się odcknęłam. Basior zaczął
się śmiać i powiedział ze śmiechem:
- Jest i nasza niezawodna Delta!
- Hah, zabawne. Choć niezawodna to jestem... - Odparłam z uśmiechem
schodząc z basiora. - Wszyscy są? Jack, Toshiro, Yasux, Mystogan, Nuit,
Rasuto... - Zaczęłam wymieniać.
- Na to wygląda. - Odparł Jack.
- To super! - Usiadłam na trawie. - To co dziś trenujecie?
- Właściwie to nic, wszysto już opanowaliśmy. - Wtrącił Yasux.
- Przynajmniej na teraz. - Dodał Mystogan.
- Ok, to ja lecę. - Już miałam pójść kiedy Tosh złapał mnie za łapę.
- Już? - Zasmucił się biały basior.
- Mam do oprowadzenia nowego członka watahy. - Odparłam.
- Idę z tobą! - Krzknął po czym złapał mnie za łapę i pociągnął.
- No dobrze! - Pobiegłam za nim.
***Na miejscu***
Skaza już na mnie czekał. Chyba nie spodziewał się, że przyprowadzę Toshiro. Uśmiechnęłam się i powiedzaiałam:
- To idziemy?
<Skaza?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz