Wadera pokręciła łebkiem i ruszyliśmy do Meredith kiedy szliśmy zdawałem
sobie pytania Jak? Dlaczego? Czemu? Może zaszkodziła jej sarna ale jak
jej tak a mi nie to ją wykluczam może zjadła coś? Ciągle na nią
patrzyłem było widać że źle się czuję jako partner muszę o nią dbać a
nie robić co mi się żywnie podoba to ja ją poprosiłem i popełniłem
następny krok w swoim życiu i nie chcę się cofnąć przez jakąś złą
decyzję....
Kiedy już dotarliśmy do jaskini Meredith weszłem do niej razem z Alice.
-Nie przeszkadzamy?- Powiedziałem.
-Nie skądże-Wadera uśmiechnęła się i dodała- A co Was tu sprowadza?- Już miałem powiedzieć ale Alice mi się wtrąciła
-Bardzo źle się czuję, nie wiem dlaczego - Wadera opuściła łebek
-Mack, wyjdź proszę
-Ale....
-Mack wyjdź - Tak jak Meredith kazała wyszłem z jaskini i czekałem koło niej z niepokojem.....
***
Kiedy Alice już wyszła mocno ją przytuliłem ta wyglądała na zdenerwowaną
-Alice, nic Ci nie jest?
-Nie, Meredith kazała mi tylko odpoczywać nie przemęczać się -
Powiedziała. No dobra jak dobrze to dobrze przecież by mnie nie
okłamała.
-To idziemy nad Wodospad- Usmiechnąłem się. Wadera się zgodziła i
poszliśmy. Po drodzę ciągle na nią zerkałem jednym okiem głęboko
oddychała i w jej oczach było widać zdenerwowanie przejęło mnie to
trochę i bardzo byłem ciekaw dlaczego. Może Meredith jej coś powiedziała
denerwującego. Kiedy już byliśmy nad Wodospadem stanąłem przed nią i
powiedziałem stanowczo
-Alice, widzę że coś cię trapi powiedz co. Mi możesz powiedzieć wszystko.
*Alice? Sorka że krótkie ale brak weny*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz