 |
[...] Chłopak miał niebieskie oczy, granatowe krótkie włosy i dres... [...] |
Po kilku minutach wstałam i otarłam oczy. Pociągnęłam nosem i spojrzałam
się na Sun. Uśmiechnęła się lekko. Odwzajwmniłam jej gest moim lekkim
uśmieszkiem. Poprawiłam marynarkę i ruszyłam przed siebie. Idąc
spotykałam kolorowe drzewa, a gdy jakiś wilk szedł drogą - chowałam się
za krzaki. Czy to źle, że wstydze się swojego wyglądu? Mam go
zaakceptować? Zostanę taka na zawsze? Miliony pytań nawiedzały mój
umysł. Nie wiedziałam co mam zrobić, może udać się do medyczki? Jeśli
to jakąś choroba? Nie. Żeby tak gwiazdy roznosiły choroby. Niemożliwe...
Zastanawiałam się tak idąc drogą niezauważając innych wilków. Można
powiedzieć, że "bujałam w obłokach". Nagle potknęłam się o kamyczek i na
moje nieszczęście, sturlałam się ze wzgórza. Zatrzymałam się dopiero na
brzegu jakiejś plaży. Podniosłam się powoli, głowa zaczelam zaczęła
mnie boleć. Podrapałam się w bolące miejsce. Rozejrzałam się po okolicy.
Wszędzie piach, sślicznie morze. Fale delikatnie unosiły liście które
spadły z drzew. Nagle dostrzegłam jakiegoś chłopaka. Zerwałam się na
równe nogi i pobiegłam w jego kierunku. Kiedy byłam obok niego, niemalże
padłam na kolana. Chłopak miał niebieskie oczy, granatowe krótkie włosy
i dres...
Nachyliłam się nad nim i spytałam cicho:
- Przytomny czy nie całkiem?
- Zabawne... - wyszeptał ledwo przytomny. Co za biedak...
- K- kim jesteś? - Spytałam po chwili.
- Ja? Jestem Yuto... A ty?
- Ja? Klairney, co tu robisz?
- To co ty.
- Czyli?
- Błądzę.
Jego odpowiedź mnie zamurowała. Rzeczywiście ja... Nie wiedziałam gdzie jestem... I co tu zrobić?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz