Wyszedłem z jakiegoś lasu. Odetchnąłem świeżym powietrzem. Nagle w moim
kierunku zaczęło biec mnóstwo wilków. Były to wadery, ale i basiory.
Starsi i młodsi. Do watahy dołączyłem niedawno, więc nie znałem jeszcze
większości wilków. Nie wiedziałem, czy są to członkowie watahy, czy
wilki obce. Postanowiłem, że nie będę uciekać. "Zaatakują lub nie,
zaryzykuję!" - pomyślałem. Wilki spokojnie przebiegły obok mnie. W
pośpiechu krzyknąłem do ostatniego basiora:
-Dokąd biegniecie?! - zapytałem.
Wilk zwolnił, aby odpowiedzieć, jednak starał się mówić bardzo szybko,
aby dogonić swoich znajomych, którzy powoli znikali w ciemności.
-Nicniewiesz?
-Co?! - dopytałem, ponieważ nie zrozumiałem.
Basior trochę się zdenerwował.
-Biegniemy, aby świętować Andrzejki! Możesz za nami iść, chodź! - krzyknął i pobiegł do reszty stada.
Pomyślałem, że i tak nie mam nic do roboty, wiec dołączyłem do grupy
wilków. Niedługo potem basiory zatrzymały się obok jakiejś rzeki. Wadery
pobiegły dalej lecz chwilę później również stanęły. Miałem czas, aby
się wszystkim przyjrzeć. Wader było mniej więcej 5, a basiorów - 20.
Zauważyłem także, że wszystkie mają na swoich głowach wianki. Po chwili
zdjęły je i wrzuciły do wody. Basiory od razu rzuciły się do niej i
starały się złapać wianki. Spojrzałem w dół i zobaczyłem, że u moich łap
znalazł się wianek. Chciałem go podnieść, jednak jakiś basior był
szybszy. Zabrał mi go i uciekł uradowany.
Po łapaniu wianków zaczęły się inne zabawy, m.in.: przelewanie wosku przez klucz, wróżenie, itd.
Moim zdaniem Andrzejki były udane. Ciekawi mnie tylko, czy to prawda, że ten, kto złapie wianek, zostanie partnerem wadery?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz