-Opowiesz mi co nie co o sobie?-Przygryzłam dolną wargę, zastanawiając się co mu powiedzieć, przecież nie powiem mu prawdy, że jestem wilkiem z magicznymi mocami, nie uwierzyłby mi. Po dłuższej chwili odpowiedziałam:
-Nic nie pamiętam-Mój towarzysz spojrzał na mnie ze smutkiem oznajmiając:
-Pewnie, przez to co przeżyłaś nabawiłaś się amnezji, by wyprzeć coś z pamięci -Kiwnęłam nie pewnie głową, musiałam grać wystraszoną i zagubioną dziewczynkę, która nic nie pamięta...wydaje się nie trudne. Amon chwycił mnie za dłoń oznajmiając z pewnością:
-Pomogę ci odzyskać pamięć-Na moich policzkach pojawiły się rumieńce zawstydzenia, miałam tu znaleźć odpowiedzi na dręczące mnie pytania, a nie być adorowana przez jakiegoś obcego chłopaka . Naszą rozmowę przerwało pojawienie się kelnerki ze srebrną tacą, na której znajdowało się nasze zamówienie. Kobieta postawiła przede mną pucharek z napojem i jakieś polukrowane na kolorowo ciasteczka. Amon dostał filiżankę z ciemną cieczą i szarlotkę. Spojrzałam zdziwiona na swój napój, na którego powierzchni znajdowały się jakaś biała piana przypominająca chmury na niebie, posypka, i białe bliżej nie określone kształty, gdy mój towarzysz zauważył moje zmieszanie pośpieszył z wyjaśnieniami:
-Jest to gorąca czekolada z waniliowymi piankami, bitą śmietaną i cynamonem, a ciastka które ci zamówiłem to najlepsze toruńskie pierniczki- Wzięłam w obie dłonie kubek i wypiłam mały łyk. Czekolada była przyjemnie słodka, jednak nie lukrowana, co bardzo mi się w niej spodobało Gdy połknęłam napój, poczułam jak po moim ciele przepływa przyjemna fala ciepła. Po chwili ugryzłam pierniczka o kształcie pięcioramiennej gwiazdy, ciastko przyozdobione zostało żółtym lukrem i kolorową posypką. Wypieki miały przyjemną korzenną nutkę, która przypomniała mi o moim domu, gdy zjadłam ostatni kęs, zauważyłam zaciekawiony wzrok Amona. Uśmiechnęłam się do niego oznajmiając:
-Przepyszne, nie pamiętam bym jadła lepsze-Chłopak uśmiechnął się i napił się kawy. Po chwili wahania zapytałam:
-Opowiesz mi coś o sobie?-Po dłuższej chwili nerwowego wyczekiwania usłyszałam:
-Jasne. Co byś chciała wiedzieć
-Wszytko-Chłopak rozbawiony oznajmił:
-Więc jestem Amon Michealis, mam 25 lat i pracuje jako genetyk w pewnym ośrodku badawczym- Gdy to usłyszałam mimowolnie drgnęłam, jednak szybko opanowałam niespokojne emocje i słuchałam dalej:
-Mieszkam niedaleko stąd w apartamentowcu, nie mam rodziny nie licząc matki i ojca mieszkających w innym kraju i i wiernego doga niemieckiego Omena .W wolnym czasie gram na gitarze i ćwiczę Aikido. -Chłopak oderwał wzrok od tafli swego napoju, spojrzawszy na mnie oznajmił z delikatnym uśmiechem:
-Jeśli chodzi o twoje wcześniejsze pytanie. Święty Mikołaj inaczej biskup Miry, ze względu na przypisywane mu legendą uczynki jak rozdawanie swego majątku biednym. Przedstawiany jest zazwyczaj jako starzec z okazałą brodą, często w infule i pastorałem, z workiem prezentów i pękiem rózg w ręce. Zmarł on 6 grudnia, w tym właśnie dniu grzecznym dzieciom przynosi prezenty , a niegrzecznym rózgę.-Kiwnęłam ze zrozumieniem głową, chociaż nic z tego nie rozumiałam. Wszystkie ludzkie zwyczaje były dla mnie dziwne, niby znane a jednocześnie takie nowe. Gdy po dość długim czasie wyszliśmy z kawiarenki, spojrzałam wtedy na niebo spowite szarymi, kłębiastymi chmurami z których sypał się drobny, biały puch. Śnieżynki skrzyły się w blaskach zachodzącego słońca, nadając temu surowemu miejscu niezwykły wręcz magiczny charakter. Chłopak jednak chwycił mnie znów za rękę i zaczął lawirować wśród tłumu, omijając innych ludzi. Po dłuższym czasie stanęłam przed sporych rozmiarów budynkiem, jak większość budowli wykonany był z betonu, stali i szkła. Byłam pod dość sporym podziwem rozmiarów tego obiektu dlatego zapytałam:
-Co to za miejsce?
-Stadion. W lecie odbywają się tu mecze piłki nożnej,. jednak podczas zimy jest tu lodowisko.-Po chwili błądzenia wśród korytarzy natrafiliśmy na szatnie, przed którymi stało stoisko w łyżwami, Amon podszedł do sprzedawcy i oznajmił:
-Poproszę rozmiar 42 męski i 39 damski na godzinę-Po chwili szukania mężczyzna podał nam buty za które pobrał opłatę. weszłam do szatni damskiej w której znajdowało się wiele innych kobiet i dziewczyn. Powiesiłam kurtkę w szafce, po czym ją zamknęłam. Gdy ubrałam łyżwy przeszłam do wyjścia na stadion, gdzie czekał na mnie mój kolega. Otworzył przede mną przejście na lodowisko, gdy weszłam na lód od razu się wywróciłam upadając na plecy, nie tego się spodziewałam. Amon zamknął bandę i pośpieszył mi z pomocą. Ja się pytam kto to wymyślił?! Jeżdżenie po lodzie nie jest normalne, przynajmniej dla mnie. Gdy znów stanęłam na nogi chwyciłam się bandy, która dodam tak na marginesie oblepiona była reklamami i ogłoszeniami. Chłopak chwycił mnie za rękę i pociągnął w swoją stronę, gdy puściłam swoją ostatnią deskę ratunku, lekko spanikowałam i pochyliłam się w tył przez co miałam znów upaść. Przed bolesnym kontaktem z lodem uchronił mnie Amon, który obrócił mnie wokół swojej własnej osi, wszystko wyglądało jak zrobienie najzwyklejszego piruetu, jednak dla mnie było to straszne. Gdy się trochę uspokoiłam usłyszałam spokojny głos mojego towarzysza:
-Pochyl się lekko do przodu, nie do tyłu. Ugnij kolana i nie stój wyprostowana jak struna, wtedy unikniesz wypadku. Odpychaj się nogami, lekko je przekrzywiając. Spójrz na mnie- Chłopak puścił mnie ostrożnie i powoli okrążył moją osobę, gdy stanął przede mną twarzą w twarz chwycił delikatnie moją dłoń i ruszył powoli przed siebie. Na początku szło mi to bardzo nie zgrabnie, jednak po jakimś czasie opanowałam w miarę tą trudną sztukę jaką jest jeżdżenie na łyżwach. Gdy minęła godzina, zeszliśmy z lodowiska, oddaliśmy łyżwy i wyszliśmy na dwór. Słońce już dawno zaszło za linią horyzontu, przez co zrobiło się ciemno. Wszystkie uliczne latarnie oświetlały nam drogę do domu Amona, ustaliliśmy, ze jutro pójdziemy na policje i sprawdzimy czy ktoś nie zgłosił zaginięcia. Po dość długiej wędrówce przez tłumy ludzi znaleźliśmy się w domu chłopaka. Gdy tylko otworzyliśmy drzwi pojawił się dość duży pies, ubarwiony na brąz i czerń z krótkim ogonem. Omen skoczył na swego pana i zaczął go lizać szczęśliwy iż go wreszcie widzi. Gdy zwierze, mnie ujrzało okrążyło mnie powoli uważnie obwąchując, gdy wyczuło coś znajomego i mnie polizało z radością, po czym pozwoliło nam wejść. Chłopak przyszykował dla mnie łóżko w salonie, przebrawszy się w swoją lnianą sukienkę poszłam spać, a Amon ułożył się w swojej sypialni w innym pokoju. Zanim zasnęłam zaczęłam rozmyślać jakby to uciec z tego świata. Jedyny pomysł jaki przyszedł mi do głowy to odwiedzenie mojego dawnego domu. Udało mi się w końcu zasnąć o 23.
***Ranek***
Obudził mnie odgłosy krzątania się i brzdęku naczyń. Gdy wstałam
ujrzałam jak w kuchni właściciel tego mieszkania przygotowuje sobie
śniadanie. Potargana i zaspana poszłam mu pomóc. Chłopak widząc mnie
oznajmił ze skruchą w głosie:
-Przepraszam, że cię obudziłem
-Nic się nie stało-Robiłam jajka, które później wlałam na rozgrzaną patelnie. Pod wpływem biało i żółtko się ścięło. Po paru minutach siedzieliśmy przy stole zajadając jajecznice z bekonem, był to bardzo smaczny posiłek, jednak nie mogłam się nad tym rozwodzić. Nic nie zmieni mojego zdania iż ludzie są dziwni i nie potrzebni. Gdy zjedliśmy, ubraliśmy się i wyszliśmy z mieszkania zostawiając w nim Omena. Po paru minutach podjechaliśmy samochodem pod komisariat. Gdy weszliśmy do budynku udaliśmy się do jednego z policjantów, ubrany był w charakterystyczny niebieski mundur. Po chwili wahania zapytałam:
-Czy nie zgłoszono przypadkiem zaginięcia dziewczyny podobnej do mnie?
-Bliźniaczka zaginęła?-W tym momencie odezwał się Amon:
-Ona straciła pamięć, liczymy iż jeśli ktoś zgłosił zaginięcie uda nam się znaleźć jej rodzinę.-Umundurowany mężczyzna tylko mruknął coś pod nosem i udał się do biurka, po czym wystukał parę liter i zaczął wpatrywać się w monitor, co jakiś czas zerkając w moją stronę. Po dość długim czasie usłyszałam to na co w skrycie duchu liczyłam:
-Nie zgłoszono, nikogo podobnego do ciebie- Udałam że posmutniałam, na co chłopak oznajmił:
-Zabiorę cię do laboratorium i sprawdzę DNA dzięki temu będziemy wiedzieć kim jesteś-Uradowana zaklaskałam w dłonie i pociągnęłam go na dwór, by jak najszybciej znaleźć odpowiedzi na dręczące mnie pytania. Po około półgodziny stanęliśmy przed dobrze mi znanym gmachem. Wszędzie rozpoznałabym tą pozbawioną duszy atmosferę. Ruszyłam w niczym transie przed siebie mając na celu znalezienie archiwum. Chłopak jednak skierował mnie w inną odnogę korytarza. Po czym wprowadził do śnieżnobiałego gabinetu z łóżkiem i półkami wypełnionymi różnego rodzaju fiolkami. Usiadłam na łóżku, a chłopak wbił igłę strzykawki w moje ramię, po czym pobrał krew. Opatrzył ranę zaklejając ją plastrem, po czym wyszedł z fiolką wypełnioną szkarłatną cieczą. Teraz nadarzyła się wyśmienita okazja bym przeszukała cały ten plugawy budynek. Wyszłam z gabinetu i udałam się przed siebie....
CDN
-Przepraszam, że cię obudziłem
-Nic się nie stało-Robiłam jajka, które później wlałam na rozgrzaną patelnie. Pod wpływem biało i żółtko się ścięło. Po paru minutach siedzieliśmy przy stole zajadając jajecznice z bekonem, był to bardzo smaczny posiłek, jednak nie mogłam się nad tym rozwodzić. Nic nie zmieni mojego zdania iż ludzie są dziwni i nie potrzebni. Gdy zjedliśmy, ubraliśmy się i wyszliśmy z mieszkania zostawiając w nim Omena. Po paru minutach podjechaliśmy samochodem pod komisariat. Gdy weszliśmy do budynku udaliśmy się do jednego z policjantów, ubrany był w charakterystyczny niebieski mundur. Po chwili wahania zapytałam:
-Czy nie zgłoszono przypadkiem zaginięcia dziewczyny podobnej do mnie?
-Bliźniaczka zaginęła?-W tym momencie odezwał się Amon:
-Ona straciła pamięć, liczymy iż jeśli ktoś zgłosił zaginięcie uda nam się znaleźć jej rodzinę.-Umundurowany mężczyzna tylko mruknął coś pod nosem i udał się do biurka, po czym wystukał parę liter i zaczął wpatrywać się w monitor, co jakiś czas zerkając w moją stronę. Po dość długim czasie usłyszałam to na co w skrycie duchu liczyłam:
-Nie zgłoszono, nikogo podobnego do ciebie- Udałam że posmutniałam, na co chłopak oznajmił:
-Zabiorę cię do laboratorium i sprawdzę DNA dzięki temu będziemy wiedzieć kim jesteś-Uradowana zaklaskałam w dłonie i pociągnęłam go na dwór, by jak najszybciej znaleźć odpowiedzi na dręczące mnie pytania. Po około półgodziny stanęliśmy przed dobrze mi znanym gmachem. Wszędzie rozpoznałabym tą pozbawioną duszy atmosferę. Ruszyłam w niczym transie przed siebie mając na celu znalezienie archiwum. Chłopak jednak skierował mnie w inną odnogę korytarza. Po czym wprowadził do śnieżnobiałego gabinetu z łóżkiem i półkami wypełnionymi różnego rodzaju fiolkami. Usiadłam na łóżku, a chłopak wbił igłę strzykawki w moje ramię, po czym pobrał krew. Opatrzył ranę zaklejając ją plastrem, po czym wyszedł z fiolką wypełnioną szkarłatną cieczą. Teraz nadarzyła się wyśmienita okazja bym przeszukała cały ten plugawy budynek. Wyszłam z gabinetu i udałam się przed siebie....
CDN
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz