Westchnąłem obserwując lekko zdenerwowaną waderę.
-Nic się nie stało, każdego coś czas tknie.
Rzuciłem opierając wygodnie pysk na przednich łapach, ostatni raz kątem oka spojrzałem się na Riki po czym zamknąłem oczy.
-Nie masz się czym przejmować.
Dodałem czując bijącą od niej energię.
-Ale j..
-Bez żadnego ale.
Przerwałem jej w pół słowa dość wyraźnym mruknięciem. Uchyliłem powieki
by spojrzeć na nią, lekko zmieszana i zamyślona siedziała na przeciwko
mnie. Westchnąłem głośno przez co Riki spojrzała się na mnie, wzrokiem
pokazałem aby położyła się obok.
-Niczym się już nie przejmuj, było minęło i nie roztrząsaj tego.
Wadera skinęła głową i lekko się uśmiehnęła. Patrzyliśmy przez chwilę na
siebie jednak kiedy tylko Meredith weszła do środka Riki odwróciła
wzrok. Medyczka rzuciła dość sporego zająca po czym uśmiechnęła się i
postanowiła się zająć wyrobem maści. Czarna wadera leżąca obok mnie
zerwała się i poszła pomahać medyczce. Leżałem więc sam, przyciągnąłem
zająca łapą i zacząłem powoli odrywać niezbyt duże kawałki mięsa.
-Riki masz może ochotę ?
Wadera chciała zaprzeczyć jednak w tym momencie rozległo się burczenie. Zaśmiałem się i zaprosiłem ją do siebie.
(Riki ?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz