środa, 25 listopada 2015

Od Toshiro do Cuttle

- Dziękuję waszmości!- krzyknął Hektor, a jego ochrypły głos rozniósł się echem po całej polance.
- Zamknij się- warknęła Cuttle, przyśpieszając kroku.- Załatwimy to jak najprędzej i polecisz sobie na Księżyc i nigdy nie będziesz nam zawracał łba, jasne?!
- Oczywiście!
Dogoniłem waderę i po chwili złapałem jej tempo. Szliśmy równo obok siebie, pogrążeni w niezręcznej ciszy, a Hektor biegł tuż za nami, zaś jego okrągłą twarz pokrył rumieniec zmęczenia, na czoło wstąpiły kropelki potu.
- Czekacie! Czekajcie!- prosił, próbując nadążyć.
Zwolniłem nieco i przytrzymałem waderę za przednią kończynę. Ta spojrzała na mnie z wyrazem pyska mówiącym ,,Weź te brudne łapska z daleka ode mnie!". Mimo wszystko nie ustępowałem, choć pod jej wzrokiem miałem ochotę się skulić w jakiejś głębokiej norze. Kiedy w końcu skrzat nas dogonił, ruszyliśmy dalej.
- Hej- zacząłem, usiłując przerwać ciszę.- A o jaką informację konkretnie chodzi?
- Nie mogę nic mówić!- odparł niecierpliwie.- Szybciej!
Powstrzymałem chichot. Dopiero co prosił o to, abyśmy szli wolniej, a teraz jeszcze nas popędza?!
- Więc się zdecyduj, krasnalu- warknęła Cuttle, jakby głośno wymawiając me myśli.
- To było kiedyś- odburknął Hektor, idąc kilka kroków za nami.
- Niecałe trzy minuty temu- zaprotestowałem.
- Ty też się przymknij!- mruknęła wadera.
Podążaliśmy więc dalej w milczeniu, a ja patrzyłem w niebo, próbując dostrzec...właściwie sam nie wiem co. Lubiłem obserwować chmury, słońce, księżyc, gwiazdy. Wszystko było takie odległe, a zarazem bliskie. Trochę jak z uczuciami- niby nienamacalnymi, a równocześnie wyraźnymi.
W tym właśnie momencie stanęliśmy przed wąskim wejściem do Źródeł Shinzen. Wzdrygnąłem się na wspomnienie, jak niegdyś w nim utknąłem. Wskazałem łapą w kierunku Cuttle.
- Panie mają pierwszeństwo- oznajmiłem, machając ogonem na prawo i lewo.
<Cuttle?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT