Uśmiałem się z wadery i powiedziałem prosto z mostu
-Hehe..-obszedłem waderę w kółko przypatrując się jej- Widzę że
zamieniłaś się w demona elektryczności. Nienawidzę ich jeden
mnie....-Wtedy właśnie powiedziałem za dużo.
-Ciebie co? Ale dobra nie wnikam twoje sprawy- Wadera zamieniła się a ja
się odwróciłem i poszłem w stronę swojej jaskini, Wadera nie miała
chyba zamiaru mnie gonić i prawidłowo na dziś powiedziałem za dużo.
Miałem zamiar iść do jaskini ale kiedy jeszcze czułem Klair to
wykrzyknąłem
-Mam nadzieję że się już nie zobaczymy!- Tak na prawdę to nie chciałem
tego powiedzieć ale ja już tak mam kiedy o czymś pomyślę to już o tym
mówię
-No to miej-Wadera powiedziała ciszej- I tak Cię jeszcze kiedyś znajdę-
Westchnąłem i szłem dalej. Kiedy już byłem koło jaskini wszedłem do niej
położyłem się na legowisku zamknąłem oczy o zasnąłem.
Nie spałem dość długo bo obudziły mnie hałasy i krzyki. Szybko wstałem
na równe łapy rozprostowałem się i ruszyłem w jego kierunku. Chciałem
być tam jak najszybciej. Lecz po jakiś 5 minutach krzyki ustały ale było
głośne warczenie dośpieszyłem jeszcze ķroku i po kilku minutach już
byłem a co zauważyłem?! Zauważyłem Klair i jakieś potwory. Podszedłem do
niej jak najszybciej
-Co to ma być do...?! -Wadera mi przerwała
-Chamuj się. A tak po Z tym to są to WARU! Pomógł byś mi co?!- Nie
zastanawiałem się szybko kocham walkę szybko nabrałem pozycję bojową i
razem z Klair skoczyliśmy na jednego z czterech pozostałych i zamiast
używać mocy ja co gryzłem ile wlezie a Kliar je chyba z chęcią używała.
Po 30 minutach walki zostały nam ostatnie 2 one były wielkie Wadera jak i
ja nie dawaliśmy sobie z nimi rady. Zostało mi jedno wyjście
-Klair idź się schować!
-Ale po co i dlaczego?! - Było po niej widać że nic nie rozmunie ale ni mogłem i nie miałem jak jej tego wytłumaczyć
-IDŹ! nie będę się powtarzał! Jasne?! - Wadera przełknęła głośno ślinę i
pobiegła w jak najdalsze krzaki. A ja z wielkim....bólem zamieniłam się
w Demona. Nie panowałem nad sobą biegłem na Waru bez zastanowienia.
Skoczyłem na jednego ugryzłem raz ale porządnie go moimi zębiskami a ten
znikną. Został ostatni ja swoim długim językiem się oblizałem i na
niego skoczyłem. Nieopanowanie ugryzłem go z lewej strony szyi i z
prawej, ten tak jak jego przyjaciel znikną. Zniżyłem się i węszyłem
jeszcze jako demon, właśnie w tym momencie zaa krazków wyszła Klair ja
się uśmiechnąłem i oblizałem od razu na nią skoczyłem, kiedy już miałem
pochłonąć jej duszę zamieniłem się...Ciągle leżałem na Klair trochę
zawstydzony ona była bardzo przestraszona
-Mówiłem że nie masz wychodzić! Ale tak po za tym to...
-To co?
-To przepraszam- Bardzo trudno było mi wydobyć to słowo z siebie ale w końcu się udało....
>>Klair? Przepraszam za demona xd<<
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz