piątek, 27 listopada 2015

Od Mack'a CD Alice

Wziąłem głębszy oddech.
-Co?! Ja tatą?!-Chwilę chodziłem w kółko- Nie nadaje się.....
-Nadajesz, nadajesz nie bój się wszystko będzie dobrze- Wadera znów się we mnie wtuliła ale ja i tak byłem zdenerwowany i wiedziałem że nie nadaje się na Ojca. Chwyciłem Alice za łapę i szedłem z nią do jaskini, żeby się już nie denerwowała tą całą istniejącą sytuacją. Przez drogę moje myśli męczyły właśnie te szczeniaki i Alice w ciąży. Ciekawe jak radzili sobie basiory na moim miejscu szłysząc takie właśnie wesołe jak i zarazem denerwujące wiadomości. Po drodze oswoiłem się z tym wszystkim, będę musiał być tatą nie mogę się tego wyprzeć. Widocznie taki los mnie czekał. Zanim doszliśmy do jaskini była już noc, odziwo było bardzo ciemnio, a w jaskini tym bardziej. Weszliśmy do jaskini, Alice położyła się jako pierwsza a ja tuż obok niej żeby w nocy nie było jej zimno. Szybko zasnęliśmy a dla mnie sen był bardzo miły.

*Ranek*

Obudził mnie głośny śpiew ptaków tak jakby mnie nawoływały. Szybko wstałem rozprostowałem się przy czym ziewając i wyciągając swój język, pobiegłem na polowanie mając ciche nadzieje że znajdę dorosłego dzika żeby starczyło dla nas dwóch. Alice śpi i dobrze bo na pewno by chciała ze mną iść.
Przechodząc nie zauważyłem lochy z młodymi jak na mnie biegnie, biegła bardzo szybko a młode stały i się wgapiały swoimi gałami co robi matka. Ta swoimi kłami (Czy czymś tam) zraniła mnie w miejsc żeber krew leciała strumieniem ale ja i tak nie powstrzymałem się żeby ją zabić, szybko odskoczyłem i po chwili na nią skoczyłem ta szarżowała jak szalona a jej młode się rozbiegły jak szalone i tyle je widziałem. Szybko dobrałem się do tchawicy lochy swoimi kłami wierciłem w niej dziury za to co mi zrobiła.Już po chwili nie oddychała...była nieżywa wziąłem ją w pysk i ciągłem do jaskini Alice, była bardzo blisko na pewno 5 minut i już jestem. Kiedy dociągłem ją do jaskini, ładnie ułożyłem i otrzepałem z piachu zacząłem wcześniej zacząłem jeść, odziwo zjadłem mało może po wczorajszych atrakcjach? Podeszłem do wadery mówiąc
-Śpiąca królewno, wstawaj szkoda dnia!- Powiedziałem cicho, wadera niechętnie otworzyła je chwilę pomrugała i wstała.
-Dla ciebie-Pokazałem dzika- Jedz ja już trochę zjadłem tobie należy się więcej- Uśmiechnąłem się i stanąłem po drugiej stronie dzika, Alice przyczłapała się za ledwie 3 przeciągnęcia i już była na leżąco przy dziku. Właśnie kiedy już otwierała pyszczek żeby skubnąć mięso zapytała mi się
-Co ci się stało - Wskazała łapą moją ranę z której leciał strumień krwi
-Kochanie, ja tylko chciałem dobrze.....

**Alice?**

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT