Rozejrzałem się, to jest ta Tysiącletnia Puszcza, a wygląda jakby miała najwyżej dwieście lat.
- No, myślałem, że będzie wyglądała starzej.
Wadera przewróciła oczami i ruszyła przed siebie, a ja za nią. Nie mam zamiaru zostać sam bo zwariuję.
Przez dłuższą chwilę moje towarzystwo waderę nie przeszkadzało, ale po
pewnym czasie zaczęła się nerwowo obracać do tyłu i patrzeć na mój pysk,
co było dla mnie denerwujące. Kiedy jeszcze raz tak zrobi, to nie wiem
co mi się stanie... Ależ wykrakałem.
Popatrzyła na mnie jeszcze raz.
- Mogłabyś tak często na mnie nie zerkać?
Wadera gniewnie zmierzyła mnie wzrokiem, obróciła się i poszła dalej.
Oczywiście ja za nią, nie zostanę sam w tej puszczy, nienawidzę siedzieć
sam.
Szedłem za Amber wolnym krokiem dostosowanym do jej. Czy mi się wydaje,
czy ona dzisiaj wstała lewą łapa? Nie wiem, i pewnie się nie dowiem,
Na początku wydawała się miła waderą. A teraz? A teraz... SHE'S A DEMON!
... Żartuję. Coś powodem tego jej złego humoru powinno być.
Spojrzałem teraz na waderę, jej ogon poruszał się w rytmie jej kroków,
futro lekko powiewało przez wiatr. Spuściłem łeb i patrzyłem się teraz
wyłącznie na moje przednie łapy. Nie zauważyłem nawet kiedy skręciła w
prawo, więc musiałem do niej dobiec, co wcale się jej nie podobało.
Przez większość czasu, jej wzrok był skierowanym na mnie, to nie było
takie normalne spojrzenie, widać w niej było jakąś iskierkę, jakąś...
W pewnym momencie poczułem na sobie oddech jakiegoś stworzenie.
Natychmiast się odwróciłem do tyłu. Stało tam waru, jakieś pięć
osobników. Patrzyły się na mnie wrogo swoimi wielkimi ślepiami.
- Amber? - Odezwałem się do wadery - Radziłbym ci spojrzeć za siebie.
Nim się obejrzałem waru rzuciły się na nas z zębiskami. Gryzłem się z
nimi. Odpychałem, kopałem, przygniatałem i rzucałem o kamienie. Nie
zauważyłem jednak, jak jeden z nich, największy skoczył na mnie od tyłu
wgryzając się w mój kark. Odepchnąłem go na drzewo i przygniotłem jego
przyjacielem (nie wiem czy się przyjaźnili, ja z takim brzydkim i
śmierdzącym bydlęciem bym się nie przyjaźnił).
I teraz nadeszła pora na najlepsze. Gdzie jest Amber? No k**wa nie wiem!
Spojrzałem za siebie, obok, przed... No nigdzie jej nie ma!Lecz w końcu
ja ujrzałem, leżała pod drzewem kilka metrów ode mnie.
Time, jakiś ty spostrzegawczy chopie! NAPRAWDĘ!
<Amber?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz