- Nie... Nic nie szkodzi... - odparłam lekko zdezorientowana.
- A tak w ogóle, to czemu wyszłaś z krzaków?
- Pomyślałam, że skoro Waru już zniknęły to jest bezpiecznie. Ale nie
wiedziałam, że byłeś jeszcze... Tym czymś - odpowiedziałam cicho.
- Demonem. - powiedział krótko wilk.
- Co?
- Byłem Demonem. Jestem wtedy strasznie niebezpieczny. Z resztą pójdę
już.-powiedział po czym odwrócił się i odszedł. Spojrzałam na
oddalającego się basiora. Usiadłam na trawie. Nie zbyt chciałam z nim
się droczyć. Po tej sytuacji na pewno jest zdenerwowany. Westchnęłam
spuszczając głowę. Po części to moja wina. Idąc w stronę swojej jaskini
rozmyślałam nad tym co się stało. Nie mogłam uwolnić się od tej myśli.
Nagle coś uderzyło mnie w głowę. Otrząsnęłam się i spojrzałam na to coś.
Był to kamyczek. Szary i mały. Spojrzałam się przed siebie, na
przeciwko mnie, dosłownie kilka metrów siedział Alioss. Skrzydlaty
basior rzucał kamieniami raz do wody raz na trawę. Widać było, że jest
zły. Każdy jeden rzut naładowany był złością. Czyżby ciągle dręczła go
ta sprawa z Demonem? Niewiele myśląc podeszłam.
- Czego chcesz? - spytał ponuro.
- A tak sobie szłam tędy... - Odparłam spokojnie zbliżając się w stronę Alioss'a.
- Do prawdy? - Westchnął.
- T-tak. Co tu właściwie robisz? - Spojrzałam na niego.
- Po co Ci to wiedzieć? - Odparł.
- Bo chcę! - tupnęłam lekko zezłoszczona tymi pytaniami. Basior podniósł
się i ze zdenerwowaną miną spojrzał na mnie. Wyprostował skrzydła.
<Alioss? Co odpowiesz?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz