Kiedy walczyłam z jednym z Waru, nie dawałam sobie z nim rady kiedy na
niego próbowałam szkoczyć ten odmachnął się i mnie uderzył bardzo mocno i
wylądowałam pod drzewem a Time jeszcze walczył bez problemu dawał sobie
radę najpierw jeden potem drugi a na koniec został mu największy i
chyba najsilniejszy. Ja nie mogłam wstać a bardzo chciałam mu pomóc.
Ostatniego bardzo trudno pokonał ale ważne że pokonał, zauważył mnie i do mnie podszedł
-Co Ci się stało? Waru?
-Tak, a jak myślisz? przecież sama bym się tu nie położyła nie?- Uśmiechnęłam się prubójąc wstać le mi się to nie udało.
Basior usiadł i wtreszczał we mnie swoje gały jak w umarlaka, ja leżałam
i czekałam aż coś powie. Leżałam tak i czekałam aż on coś powie ale on
się położył i zasną wkurzyłam się na niego i ze złości wstałam nawet nie
wiedziałam jak. Rozciągnęłam się i ruszłyłam przed siebie nie miałam
zamiaru budzić Time'a moim zdaniem zachowywał się jak szczeniak. Kiedy
byłam już jakieś 100 metrów od miejsca w którym zostawiłam Time'a może
mnie znajdzie może i nie ale po to ma się węch żeby węszyć nie? Przez te
15 minut drogi byłam bardzo zpragniona miałam pustynie w gardle więc
poszłam poszukać jakiegoś strumyka albo jeziorka byle żeby była woda.
Kiedy już znalazłam mały strumyk bardzo on mnie interesował był
fioletowy a z czasu do czasu stawał się biały. Wzruszyłam ramionami
podzeszłam do strumyka i się napiłam....Przez chwilę czułam się
zwyczajnie ale po 5 minutach miałam chalucynacje wszystko się kręciło
chwiałam się jak próbowałam znalesć Time'a ale zemdlałam nie widziałam
ciemności jak zwykle tylko moją rodzinę.....to wszysko mnie wstrząsnęło
>>Time?<<
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz