Jasnoniebieskie oczy demona świeciły w ciemności. Ich wzrok padał prosto
na pewnego basiora. Upewniwszy się, że Sebastian twardo śpi, Leorion
bezszelestnie wstał ze swojego, zrobionego z trawy, legowiska. Nie
wydając nawet najmniejszego dźwięku, wdrapał się na drzewo. Zręcznie
wskoczył na zwisającą tuż nad Sebastianem gałąź. Zaczepił na nim swój
długi ogon, po czym powoli zaczął zchodzić z owej jabłonki. Zatrzymał
się tuż nad gardłem basiora. Poczuł na twarzy jego nierówny oddech. Wilk
zaczął przewracać się z boku na bok i cicho, bardzo cicho pojękiwać.
Leorion wywnioskował po tym, że śni mu się koszmar.
,, I dobrze, niech cierpi. Nie pozwolę mu zabrać Meliendore " - pomyślał wówczas.
Jego naostrzone na tą specjalną okazję powoli, lecz nieubłagalnie zbliżały się do krtani wilka.
Leorion uśmiechnął się i zaczął zastanawiać, jaki smak ma dusza pół-demona.
Nagle, uniusł swoje powieki.
Jego przeszywający wzrok momentalnie spoczoł na Leorionie. Jego oczy
były zaczerwienione, a usta rozszerzyły się w krzywym uśmiechu.
- No to wtopa - westchnął cicho Leorion, po czym utonął w ciemności.
~~
Usłyszałem ćwierkanie ptaków, a promienie słońca brutalnie informowały
mnie, że jest już ranek. Niezadowolony, otworzyłem oczy. Pierwszym, co
zobaczyłem, był Sebastian, dziwnie w dobrym humorze. Przechyliłem łebek w
zdziwieniu.
- A ty co, stało się coś?? - zapytałem zaskoczony.
Basior uśmiechnął się do mnie czule, a w jego oczach tańczyły iskierki.
Nie odpowiedział mi, a jedynie wskazał gestem na puste legowisko
Leoriona.
- Ten okropny demon zniknął - powiedział wesele.
Zmarszczyłem brwi, znowu zdziwiony.
- Nie wydaję mi się. Za bardzo się cieszył, że mnie widzi i za bardzo o mnie walczył.
Sebastian wzruszył ramionami.
- Demon to demon.
< Sebastian?? <: >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz