Westchnąłem głośno chcąc coś powiedzieć jednak przerwał mi strzał w moją
stronę.poczułem jak obrywam przewaliłem się zjerzdzajac z dachu.
Parę godzin później.
Obudziłem się w jakimś dziwnym pomieszczeniu.
Wstałem błyskawicznie wydostawać się z pokoju, zobaczyłem że w moją
stronę ktoś idzie, bez zastanowienia zabiłem gł przebierają się w jego
strój, znalazłem szkła kontaktowe które również założyłem następnie
skradłem się do więzienia
Dopiero teraz poczułem ranę.
Zacisnelem zęby udając ochroniarza, szybko znalazłem klatkę dziewczyny wyciągnąłem z ubrań klucze otwierając drzwi więzienie.
-Ktoś tu chyba przez pomyłkę wszedł. .. powiedziałem uśmiechając się kpiaco do niej.
Chodz usmiech mial byc szczery wyszło jak wyszło.
Kichi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz