Zaczęłam biec za basiorem. Nareszcie! Nareszcie! Wyjdziemy z tego przebrzydłego lasu! Byłam niesamowicie szczęśliwa.
- Riki! Patrz!- krzykną basior od mnie i wskazał głową mały, świecący
punkcik w oddali. Światło dnia! Światło! Wyrównałam kroku z Rasuto.
Zbliżaliśmy się coraz bardziej do punktu aż w końcu naszym oczom ukazała
się zielona polana skąpana w blasku słońca. Przyspieszyłam kroku, a
Rasuto wraz ze mną. Nareszcie poczułam miękką trawę pod łapami i rosę.
Udało się. Wyszliśmy z Lasu Śmierci. Od razu upadłam na ziemię i
wtuliłam się w trawę. Ah… Jak miło poczuć, że już nie grozi ci żadne
niebezpieczeństwo. Rasuto również się położył na ziemi.
- Co teraz?- szepną.
- Teraz? Teraz trzeba odpocząć. Umyć się pod Wodospadem i zasnąć w swojej jaskini- uśmiechnęłam się.
- A wiec ruszajmy do Wodospadu Mizu- powiedział Rasuto po czym wstał i
zaczął iść w kierunku naszego celu. Również wstałam i dogoniła basiora.
Podczas drogi nic nie mówiliśmy. Cisza absolutna. W końcu dotarliśmy na
miejsce. Podpłynęłam do jednego z wodospadów, a Rasuto do drugiego. Za
nimi znajdował się kawałek lądu wiec można było sobie usiąść, jednak
skoro chciałam się umyć to przepływałam pod wodospadem. Basior robił
podobnie. Kiedy postanowiłam, że już dość, położyłam się na kawałku lądu
który wystawał i zapatrzyłam się na tafle wody. Teraz po mojej głowie
krążyły różne myśli na temat naszej ucieczki z lasu. Coś chyba za łatwo
poszło. Znaczy pamiętam walkę w Waru i ucieczka pająkom, ale kiedy tak
biegliśmy… Coś było nie tak.
- Riki, ziemia do Riki!- usłyszałam nagle głos Rasuto. Potrząsnęłam
głową i dopiero teraz zobaczyłam, że basior macha mi łapą przed oczami.
Kiedy się ocknęłam, przestał.
- Wybacz, zagapiłam się- powiedziałam.
- Zauważyłem- zaśmiał się lekko mój towarzysz. Uśmiechnęłam się.
- Dlaczego się tak zapatrzyłaś? Tak po prostu?- zapytał.
- E… Myślałam nad tym… Że coś za łatwo wyszliśmy. Wiem, te wszystkie
walki łatwe nie były ale kiedy tak wybiegaliśmy… Czułam, że zaraz las
nam przeszkodzi w jakiś sposób, lecz nie. Choć już wyszliśmy to nadal
czuję, że coś z lasu do nas przyjdzie- odpowiedziałam.
- Nie martw się- uśmiechną się basior. Odwzajemniłam uśmiech. Nagle
zobaczyłam jak woda zaczyna drgać. Nie od wodospadów czy naszych ruchów,
lecz od czegoś ciężkiego idącego w nasza stronę. Wstałam i popatrzyłam
się na Rasuto po czym weszłam do wody i spojrzałam na las. Nagle wyszły z
niego trójka Ent’ów. Drzewa które mogą ożywać, istoty neutralne jednak
często atakują. Kiedyś coś o nich słyszałam, ale skąd one tu się wzięły?
Wiem jedno, że nie były ze Stardust Forest tylko z Lasu śmierci.
Wyglądały jak drzewa właśnie z tamtego miejsca.
- Mówiłam, że ten las jakoś chciał nas… Zabić. Nie wiem dlaczego mam
uczucie, że to miejsce żyje. Ale nie rozumiem, jak Ent’owie mogli tam
się znaleźć- powiedziałam.
- Ent’owie?- zapytał zdziwiony basior.
- Ent’owie. Drzewa które ożywają. Coś mi się nie wydaje by mieli dobre
zamiary. Myślę, że do walki trzeba się przygotować- odpowiedziałam. W
tedy jeden z Ent’ów nas dostrzegł i zawołał swoich kolegów. Nie mogli
wejść do wody więc byliśmy na razie bezpieczni. Jednak przecież nie
mogliśmy tu siedzieć aż odejdą. To by za długo trwało. Popatrzyłam się
na Rasuto.
- Chyba czas powalczyć- powiedziałam. Basior skiną głową. Wzięłam
głęboki oddech i weszłam do wody płynąc w stronę brzegu, a Rasuto w ślad
za mną. Ent’owie już przygotowali się do walki. Byli na tyle duzi,
byśmy mogli na spokojnie przejść pomiędzy jego nogami. Byliśmy już na
brzegu. Pierwsza z istot już chciała na nas zaatakować, lecz bez
problemów ominęliśmy ją i odsunęliśmy się trochę od wrogów. Postanowiłam
z basiorem, że ja wezmą jednego od lewej, a on drugiego o prawej, ale
został jeszcze jeden. W tedy pomyśleliśmy o tym by trzymać swoich
obecnych przeciwników z dala, a na koniec jego załatwimy. Pokiwałam
głową na znak, że się zgadzam. Rozdzieliliśmy się i zaatakowaliśmy
swoich wrogów. Po pierwszym ataku odsunęłam się szybko by byś daleko od
tego trzeciego. Użyłam Hipnotyzującej melodii. Wokół głowy Ent’a latały
różne nuty. Miałam chwilę na myślenie co mogę z nim zrobić. W tedy
zauważyłam, że mój wróg stoi niedaleko wody. Miałam zamiar go wrzucić do
niej. Wiem, drewno unosi się na wodzie, ale może oni się nie unoszą?
Warto spróbować. Ale jak? Hm… Skoro jest pod wpływem mojego czaru… To
nie będzie za bardzo rozumiał o co chodzi i łatwo go wepchnę? Tak też
zrobiłam. Ustawiłam się obok jego jednej nogi i zaczęłam go pchać w
stronę wody. Po chwili Ent był w wodzie. Już nie był pod wpływem mojej
mocy, lecz to nie zmieniało faktu, że zaczął tonąć. Jak widać dobrze
postąpiłam. Popatrzyłam się w stronę Rasuto. Zobaczyłam jak jego wróg
pada na ziemie i umiera. Tak jakby się podpalił? Do końca nie wiem, ale
zobaczyłam jak ostatni z Ent’ów zmierza na basiora więc rzuciłam się
biegiem w ich stronę.
<Rasuto?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz