Wiem, że mądrzej byłoby posłuchać się wadery i zignorować obcego (
przynajmniej mi ) basiora. Ale nie mogłem; pierwszy raz w swoim krótkim
życiu spotkałem kogoś tak upierdliwego i irytującego.
- Riki, czekaj! - krzyknął błagalnym tonem Spike.
Wadera i ja przyśpieszyliśmy kroku, lecz nagle się zatrzymałem się i
podszedłem do basiora. Nie myślałem wtedy za wiele, zapomniałem o
strachu. Czułem tylko jedną emocję - złość. Nie byłem wściekły, bez
przesady, ale ten basior jest po prostu wkurzający.
- A spadaj. Nie należysz do tej watachy, ani do Riki. Ona Cię nie chcę;
nie widzisz tego? Straciłeś swoją szanse, pech, ale nie ma co
rozpamiętywać przeszłości. Co było, to było - prychnnąłem z dezaprobatą.
Riki spojrzała na mnie zaskoczona, podobnie jak basior. Przez chwilę
zdawało mi się, że Spike da za wygraną i wróci tam skąd przybył, ale on
podszedł do mnie jescze bliżej i położył uszy.
- Nie. Nigdy nie dam za wygraną - powiedział śmiertelnie poważnym tonem.
- Ja... ja Cię kocham, Riki! - głos mu się lekko załamał.
Spike zwrócił się do wadery. Wkurzyłem się jeszcze bardziej, przed
chwilą z nim rozmawiałem, a teraz mnie zignorował. Westchnąłem głośno.
Riki miała zamiar coś powiedzieć, ale weszłem jej w słowo. ( Nie wiem,
czy isnieje takie wyrażenie ,, wejść komuś w słowo ", ale właśnie
powstało xd )
- Jesteś na terenie obcej watahy. Idź stąd - warknąłem dobitnie.
Spike, może mimowolnie, obnażył kły. Zazwyczaj, bardzo bym się w tej chwili przestraszył, ale teraz złość zasłoniła mi oczy.
- Nic mnie nie obchodzą Twoje miłosne przygody. Powtórzę - jesteś na
terenie obcej watahy. A teraz, łaskawie, odejdź! - krzyknąłem mu w
twarz.
- Spokojnie, mały. Nie bulwersuj się tak - powiedział Spike, nagle zmieniając temat.
- Jestem spokojny!! - wykrzyczałem.
< Riki ? xd >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz