sobota, 7 listopada 2015

Od Mavis CD Vincent

Spojrzałam z zaciekawieniem na Vincenta, którego przed chwilą wyrwałam ze świata wyobraźni. Siedzieliśmy chwilę w milczeniu, pozwalając burzy spokojnie szaleć na zewnątrz. W jaskini byliśmy bezpieczni. Z Vinem byłam bezpieczna... Potrząsnęłam lekko łbem, ale przyciągnęło to uwagę basiora. Spojrzał na mnie, a potem uśmiechnął się ciepło. Odwzajemniłam to. Jego uśmiech działał tak jakoś... kojąco. Po chwili Vincent zapytał szeptem:
- Mavi... jakie masz marzenia?
 Ojć. Zniszczył mnie tym pytaniem. Nigdy nie zastanawiałam się właściwie, po co bogowie mnie powołali. Oczywiście, oprócz zniszczenia Cruela. To było raczej do przewidzenia. W najbliższym czasie pragnęłam odnaleźć Elfiasa i, chociaż było to raczej niemożliwe, chciałabym jeszcze raz spotkać Cama. Strasznie mi go brakowało, zwłaszcza po tym, co zrobił w ostatnich swoich chwilach. To były moje najskrytsze pragnienia. I mimo iż wykonałam już jedno z nich, te dwa pozostałe nie dawały mi spokoju. Ale teraz spojrzałam na moje marzenia pod innym kątem. To, co mówił Vin, o tych jednorożcach i tęczy, poruszyło we mnie moje kreatywne, wesołe ja. Ostatnio rzadko zdarzało mi się go używać... Zacisnęłam oczy, gdyż nagle zmęczenie zakradło się do mojego mózgu. Ucieczka od tej odpowiedzi byłaby świetnym rozwiązaniem. Ale nie można tak robić. Westchnęłam. Jakie są moje marzenia? Chciałabym zostać z Vinem... już na zawsze. Ale przecież mu tego nie powiem. Jak by to brzmiało? A oprócz tego? Hm... może spotkanie bogów? Nie... to już się wydarzyło. Dlatego wyglądam, jak wyglądam. A może to jednak zakochanie się, było moim ukrytym celem? Zaczęłam dumać nad tą możliwością. Zaraz do mojego mózgu napłynęły głosy 'za' i głosy 'przeciw'. 'Za' były tylko trzy: zakochanie się to świetne uczucie, druga połówka zawsze będzie przy Tobie w nieszczęściu, oraz; jesteś skazany na szczęście. Chyba. A ponieważ argumenty 'przeciw', były mocne, zaczęłam sobie spychać zakochanie się z moich marzeń. Zaraz jednak w mojej głowie rozegrała się zjadliwa wojna i wymiana uszczypliwych zdań, więc po chwili znów przyszło mi rozmyślać nad miłością. Nigdy się jakoś tym nie zajmowałam. Nigdy nie zwracałam uwagi na płeć przeciwną. Prawie nigdy nie zadawałam się z basiorami. Oczywiście, jeśli nie liczyć Vincenta i Cama. Spojrzałam na sklepienie jaskini. Było ciemne. Tak jak obecnie moja przestrzeń mózgowa. 'Ogarnij się. Milczysz już dziesięć minut, a Vin pytał się już pięć razy dlaczego milczysz', oznajmił mi z przyjemnością głosik w mojej głowie. Natychmiast się otrząsnęłam i przerwałam swoje filozofowanie. Spojrzałam na Vina. Patrzył na mnie dość zaniepokojony. Kiedy zauważył mój wzrok, spytał:
- Wszystko w porządku?
 I kolejne pytanie w mojej głowie: 'powiedzieć, czy nie powiedzieć?'. Oto jest prawdziwy powód kłamstw! Wstyd. Spojrzałam na basiora bojaźliwie. Tak. Ja. Na niego. Bojaźliwie. Nie sądziłam, że jest to możliwe. Jeszcze przez krótką chwilę walczyłam ze swoją podświadomością, aż w końcu odpowiedziałam na jego poprzednie pytanie:
- Chciałabym się zakochać.
 Basior wydał z siebie dziwny dźwięk. Brzmiało to jak połączenie westchnienia, wydechu ulgi i chrząknięcia.Vincent spojrzał na mnie dwoma zmieszanymi spojrzeniami; zaskoczenia i zaciekawienia. Przez kilka minut trwała kompletna cisza, jeśli nie liczyć odgłosów cichnącego deszczu, który postanowił wmieszać się w naszą rozmowę. A potem, basior przerwał milczenie kolejnym pytaniem:
- A może się przejdziemy?
 Rzucił to pytanie dość obojętnym tonem. Pewnie nie chciał, aby niezręczność, która nad nami wisiała, trwała dłużej i uznał, że dobrze byłoby coś zrobić. Kiwnęłam w odpowiedzi łbem. Vin wstał, podszedł do wyjścia i wychylił łeb na zewnątrz. Odwrócił się w moim kierunku i spytał:
- Lekki deszczyk ci nie przeszkadza, co?
 Wzruszyłam ramionami.Co to za różnica, czy jest mokro czy sucho? Ważne, żeby wyjść z tej jaskini. Wstałam i przeszłam obok basiora, nie patrząc na niego. Vincent ruszył za mną, milczący i ponury. Ja tak samo; milcząca i ponura. Co się z nami dzieje!?
<Vincent? Wena na wakacjach, ale w końcu trza było odpisać XD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT