Jesień... Złote liście i oczywiście deszcze. Gdyby nie to, że lekko pada
to bym z chęcią wyszła na spacer. Ale co mi tam. Nie powinnam się
jednak bać wody. Co innego ognia. Po lekkim namyśle wyszłam z jaskini.
Już w pierwszych minutach satnia na dworze, przemokłam. Ogromne krople
deszczu spływały mi po sierści. Niezbyt przyjemne uczucie. Otrzepałam
się poszłam dalej. Ze względu na pogodę, pewnie wszystkie sarny i zające
się pochowały. Pech... Spacerowałam w tym deszczu przez jakieś kilka
minut. W końcu dostrzegłam jakąś grotę. Moja była dosyć daleko więc
podeszłam w jej stronę. Juz z odległośći kilku metrów poczułam rzyjemne
ciepło. Zapewne siedzi tam jakiś wilk z żywiołem ognia. Uśmiechnęłam
się lekko i cała przemoczona ustałam w progu jaskini.
- Em... Jest tu ktos? Halo! - powiedziałam, a echo mojego głosu
rozniosło się po całym pomieszczeniu. Otrzepałam się. Dzięki temu, ze
pali się tu ognisko, to szybko wyschłam i poszłam wzdłuż jaskini. Nikogo
jednak nie znalazłam. Nagle usłyszałam kroki. Schowałam się za skałą i
wyjrzałam w stronę wyjścia. Stał tam wilk z blizną na oku która
przypominała błyskawicę. Całe jego futro było jednak w odcieniach ognia.
Wył on z zniezadowoleniem, pewnie dlatego, że deszcz go zmoczył.
Zauważył morke kroki na ziemi i poszedł nimi wprots do mojej kryjówki.
- Kim jesteś? - spytałam kiedy nagle wilk klepnął mnie w grzbiet.
- Ja? Ignis. A ty? - odparł.
- Ja Klairney tutejsza Delta. Miło mi - uśmiechnęłam się. - Jesteś z naszej watahy?
- Watahy? - powtórzył zdziwiony.
- Znajdujesz się na terenach Watahy Porannych Gwiazd - stanęłam dumnie. - Nie wiedziałeś...?
- Nie. - Cofnął się. - Mógłbym dołączyć?
- Oczywiście. Zaprowadzę cię tylko do Alf. Ale może to jak przestanie
padać. Co ty na to, żebym po zazpoznaniu cię z parą Alfa oprowadziła cię
po terenach?
- Byłoby fajnie.
<Ignis?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz