Spojrzałam najpierw na liście, później na trochę błota które powstało podczas deszczu i uśmiechnęłam się.
- C-co? Możesz powtórzyć? - dopytałam.
- Tak. Jakie kawały masz na myśli?
- Cóż... Jest tu dużo liści i błota. Znajdzie sie tylko wiadro albo
jakiś worek. Można też zrobić "zasadzkę" z liną. Kiedyś w taką wpadłam.
- Oj ja już się boję. - zaśmiał się.
- Masz czego - potarłam o siebie łapki i pobiegłam w stronę stert z
liśćmi. Użyłam Telepatii i uniosłam w powietrze trochę liści. Następnie
ztrochę błota i z odrobiną wysiłku połączyłam to. Wyszła papka? Dobra
nieeważne, wyszło jak wyszło. Teraz tylko wiadro. Lub worek. Albo
dziura.
- Wiesz gdzie znajdziemy dziury? - spytałam.
- Dziury? Pod drzewami jest pełno dziur...
- Ach... nie takie! - krzyknełam lekko. - Takie żeby ktoś mógł w nią wpaść...
- To może wykopiemy taką?
- Em... - pomyślałam chwilę. - Zgoda.
Podeszliśmy do drogi i zaczęliśmy kopać. Po godzinie drzura miała
głębokość ok. 2 metrów. Jeśli ktoś ma wpaść to ten ktoś musi albo latać
albo wysoko skakać.
- Teraz przykryjemy to i poszukamy "zdobyczy". - jak powiedziałam tak
też zrobiłam. Po chwili dziura była ładnie przykryta liśćmi i błotem.
- To... Kogo nabierzemy? - spytałam odwracając się do wilka.
<Drizzix?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz