niedziela, 8 listopada 2015

Od Klairney do Aliossa

Samym rankiem wyszłam z jaskini przewietrzyć się. Wiatr wiał dosyć mocno więc wiele czasu nie potrzebowałam. Poczułam jednak głód więc skierowałam się do Tysiącletniej Puszczy. Może coś tam znajdę. Droga zajęła mi pół godziny. Na miejscu dostrzegłam zająca. Zaplątał się w gałęzie. Z jednej strony było mi go szkoda, ale z drugiej... Jednym skokiem wylądowałam na zwierzęciu zatapiaąc kły w jego szyi. Po chwili był martwy. Złapałam go zębami i wskoczyłam na pierwsze lepsze drzewo. Ukryłam się w koronie drzew, aby wiatr mi nie przeszkadzał w jedzeniu. Usiadłam tak jak było mi wygodnie i zaczęłam jeść. Nagle spostrzegłam wilka pod drzewem. Miał on w większości brązowo - biało - czerwone futro. Z jego łopatek wyrastały dwa potężne skrzydła. Położył się pod drzewem, a ja momentalnie zamilkłam. Nie chciałam żeby mnie zobaczył. Najdziwniejsze było to, że nie był z naszej watahy. Przyjamniej ja go tu jeszcze nie spotkałam...
- Uch... Nareszcie spokój. - usłyszałam z dołu.
- Nie dokońca - odparłam po chwili. Nieświadomie powiedziałam to na głos. Wilk zerwał się z miejsca i spojrzał się na gałąź gdzie siedziałam.

<Alioss? Nie zabijaj>



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
NewMooni
SOTT