Nie mogłam dłużej stać bezczynnie i patrzeć jak jakiś obcy wilk chce
zabić mi przyjaciela. Zerwałam ale jednak ograniczył mnie łańcuch.
Szepnęłam szama do siebie "Electris", zaraz po tym na moich łapach
pojawiła się mała isierka po czym cały spód moich łap był pod napięciem.
Złapałam łańcuch, najpierw poszły pierwsze iskry, potem drugie, aż w
końcu cały łańcuch pękł. Wilk gwałtownie się odwrócił jednak nie wiele
zobaczył, poniewał skoczyłam niego i poraziłam go prądem. Odskoczył na
kilka metrów. Na jego grzbiecie z każdego jednego włosa szły iskry.
Widać było, że nie jest on zadowolony z obrotu spraw. "Electris stop!"
powiedziałam pod nosem. Napięcie na moich łapach ustało. Złapał szybko
za nóż wilka którym groził Rasuto i pobiegłam w jego stronę. Ten
uśmiechnął się szyderczo po czym zniknął mi z oczu. Zdezorientowana
zatrzymałam się i upuściłam ostrze. Nóż uderzył o podłoże, a echo
rozniosło się po całej jaskini. Stałam jak "słóp soli" nie wiedząc co
mam teraz zrobić. Usłyszałam ciche stękanie, nastawiłam uszy i
odwróciłam się w stronę Rasuto. Podbiegłam i położyłam się obok niego.
- Coś ci zrobił? - spytałam z troską w głosie.
- Nie nic... Tylko trochę poobijał - odparł ledwo żywy basior.
- Pomogę ci. - odparłam.
- Co z tym wilkiem?
- Tego nie wiem, ale musimy uciekać...
Pomogłam basiorowi wstać i poszliśmy w stronę wyjścia.
<Rasuto? Sorki, że tak długo czekałeś>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz