-Ryzyko to moje drugie imię! Oczywiście że tak... Tylko chcę coś zjeść!
-Powiedziałam z uśmiechem na pysku. -Zjesz ze mną? -Spytałam.
-Skoro proponujesz... -Uśmiechnoł się.
Zjedliśmy razem, basior miał cały pyszczek w krwi, w sumie ja też.
Podeszłam do niego i spytałam w jego świecące od głupiego pomysłu oczy.
Sekunda nie mineła a Naruto zaczął wylizywać pyszczek z krwi. Zaśmiałam
się.
-Naruto! -Łaskoczesz mnie! -Pisnęłam.
-Oh na prawdę? -Spytał i tylko przygwoździł mnie do ziemi. Gdy skończył
nie schodząc ze mnie położył się. Zrobiłam więc mu to samo. Po czym
spytałam
-To idziemy na ten spacer?
-Dobra... To gdzie?
-Las śmierci?
-Mrrrrrrrrr.... Lubisz się bać?
-Tak, bo będę miała wymówkę do przytulania się. -Zaśmiałam się basior wstał, a ja za nim....
Naruto? TAK!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz