Gdy tylko przemiana zakończyła się wywaliłem się na ziemię, ale zamiast
wstawać przewróciłem się na plecy i zacząłem się głośno śmiać.
- Naaareszcie, moje kochane ciałko! - Krzyknąłem przytulając samego siebie
Annabell patrzyła na mnie nieco dziwnie, ale ona chyba też cieszyła się,
że cała ta przygoda się już zakończyła. Po chwili wstałem i otrzepałem
futro z pożółkłej trawy. Zapanował chwila ciszy, stałem naprzeciwko
Annie patrząc się w jej oczy.
- Eee chyba pójdę już do mojej jaskini - Powiedziała nieco zakłoptana
- Ok - Uśmiechnąłem się, ale po chwili dotarło do mnie, że nie mam co robić bez Wadery - To znaczy nie!
- Co nie? - Annabell odwróciła głowę przez ramię
- No... Wiesz... Ja cię odprowadzę! - Krzyknąłem wesoło
- Jak chcesz - Wadera wzruszyła ramionami
***
Gdy dotarliśmy pod jej jaskinię zrozumiałem nareszcie jaka jest pora dnia. Był dopiero świt.
- Annie ty sobie teraz odpocznij, a ja muszę trochę nad czymś
porozmyślać i przyjdę tu po ciebie o zmroku. Reszta mojego planu jest
bardzooo tajemniczą niespodzianką, Dobrze?
< Annabell? Gotowa na niespodziankę? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz